Ten scenariusz jest dość specyficzny, tak myślę.
Może dlatego, że w połowie jest on prawdziwą historią.
Podkreślam, że tylko w połowie, dlatego...
Nie odbierzcie tego negatywnie.
Zapraszam do czytania.
- ____, zaczekaj! - usłyszałaś głos JungKook'a.
Przyspieszyłaś kroku. Nie chciałaś go wiedzieć. Usprawiedliwiałaś jego zachowanie, puszczałaś każdy jego wybryk w niepamięć. Jednak nie pozwolisz traktować siebie w ten sposób.
- ____, proszę!
Miałaś go dość. Byłaś załamana. Nie miałaś najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Chłopak cały czas za Tobą biegł. Powoli zaczynałaś tracić siły, dlatego musiałaś zwolnić. Na swoje nieszczęście. Kookie bardzo szybko Cię dogonił i zatrzymał.
- ____, chcę porozmawiać - wydyszał.
- Ale za to ja nie chcę - powiedziałaś, wyrywając mu się. - Miałeś już dużo okazji, zmarnowałeś je.
- Proszę, wysłuchaj mnie - nalegał.
- Nie chcę - wyszeptałaś. - Kiedy ja byłam sama, nie interesowałeś się tym. Zawsze byłam przy Tobie, teraz Twoja kolej by nie mieć nikogo.
- ____ - błagał.
- Już zapomniałeś? - zaśmiałaś się. - Przypomnieć Ci jaka byłam dla Ciebie ważna?
Chłopaka poznałaś, kiedy zaczynałaś nowy rok szkolny. Byliście w jednej klasie, dlatego łatwo nawiązaliście kontakt. Jednak wasze relacje polepszyły się na wycieczce. To był wasz pierwszy wyjazd, całą klasą. Pewnego dnia mieliście czas wolny w jednej z galerii. Razem z JungKook'iem i kilkoma koleżankami poszliście prosto do sklepów z ubraniami. Strasznie się tam nudziłaś, jednak nie mogłaś nic poradzić. Sama przecież nie będziesz chodzić, prawda?
Chłopaka poznałaś, kiedy zaczynałaś nowy rok szkolny. Byliście w jednej klasie, dlatego łatwo nawiązaliście kontakt. Jednak wasze relacje polepszyły się na wycieczce. To był wasz pierwszy wyjazd, całą klasą. Pewnego dnia mieliście czas wolny w jednej z galerii. Razem z JungKook'iem i kilkoma koleżankami poszliście prosto do sklepów z ubraniami. Strasznie się tam nudziłaś, jednak nie mogłaś nic poradzić. Sama przecież nie będziesz chodzić, prawda?
- ____, widzę tą minę - Jung pojawił się obok Ciebie. - Co jest?
- Naprawdę nie chcę tu być - burknęłaś. - Jest wiele innych sklepów.
- W takim razie mam pomysł - uśmiechnął się. - Kiedy już wrócimy do domów, będzie dzień mamy. Pomożesz znaleźć mi dla niej prezent?
- To jest lepsze od siedzenia tutaj - powiedziałaś. - Chodźmy.
Cały dzień spędziliście w swoim towarzystwie. Szukaliście idealnego prezentu dla jego rodzicielki. Ostatecznie, spędziliście ponad trzy godziny w sklepie z książkami. Dowiedzieliście się wtedy sporo rzeczy o sobie. Zaśmiałaś się nawet, kiedy powiedział Ci, że ten prezent dla mamy będzie bardziej dla niego. Wybrał jedną z książek o II wojnie światowej, podobno bardzo się tym interesował. Zresztą nie tylko on, jego rodzice także. W tamtym czasie myślałaś, że zyskałaś przyjaciela.
- ____, proszę.
Spojrzałaś na niego. Wyglądał na naprawdę załamanego, ale kompletnie Cię to nie ruszało. Zasłużył sobie.
- Zawsze tłumaczyłam sobie Twoje zachowanie tym, że masz także innych znajomych - oznajmiłaś. - Ale tak naprawdę bardzo wtedy cierpiałam.
- ____, widzisz to? - JungKook pojawił się obok Ciebie. - Cały czas na mnie patrzy, ale nie chce tu podejść!
Obróciłaś się i zobaczyłaś JangMi. Znałyście się od zawsze, ale nie byłyście ze sobą blisko. Czasami się spotykałyście i naprawdę dobrze wam się rozmawiało, ale bardzo się różniłyście. Ona była popularna, przebojowa, inna. Ty zostałaś klasowym szarakiem. Jednak JungKook przyjaźnił się z każdą z was. Kiedy mu nie odpowiedziałaś, ciągnął dalej.
- Tylko ty mi zostałaś, ____. Bez Ciebie nie będę miał z kim rozmawiać. Naprawdę, cieszę się, że Cię mam.
Uśmiechnęłaś się na te słowa.
- Spokojnie - uderzyłaś go w ramię. - Nie zostawię Cię.
Zadzwonił dzwonek na lekcje, a wy weszliście do klasy. Zapowiadała się ciekawa geografia.
Niestety prawda była trochę inna. Do końca zajęć JungKook się do Ciebie nie odezwał. Cały czas był z JangMi. Śmiał się, robił sobie zdjęcia, rozmawiał. Westchnęłaś głośno.
____, spokojnie. Przecież dalej się przyjaźnicie, prawda?
- Wiem - przyznał. - Zdaję sobie z tego sprawę, ale...
- Naprawdę nienawidziłam tego uczucia - wyznałaś.
- ____, dlaczego mu na to pozwalasz? - zapytała Cię MiYoung, biorąc za rękę. - Ignoruje Cię, nie odpisuje Ci, nawet z Tobą nie rozmawia! Dlaczego dalej dajesz się tak traktować?
- To nie jest takie proste - oznajmiłaś. - Bardzo bym chciała mu powiedzieć, ale nie potrafię. Nie mogę mu tego zrobić.
- Ale to jest wykorzystywanie! - podniosła głos. - ____, opamiętaj się, proszę!
- Nie chcę - burknęłaś. - Nawet jeśli mnie wykorzystuje, nawet jak mnie to rani... Nie mogę nic zrobić.
- Dlaczego? - dziewczyna zdziwiła się. - Dlaczego tak bardzo nie chcesz mu powiedzieć, że wasza przyjaźń nie ma sensu?
- Ma problemy z mamą - westchnęłaś. - Z jego stanem psychicznym też nie jest najlepiej. Nawet jeśli bardzo mnie boli to co robi... Nie mogę mu powiedzieć. Nie chcę, żeby martwił się jeszcze bardziej.
- Wiesz, że on nie zasługuje na Twoją przyjaźń?
- Przepraszam Cię - wydusił. - Naprawdę nie miałem pojęcia...
- Oczywiście, że nie miałeś - zaśmiałaś się ponownie. - Nigdy się nie interesowałeś tym co czuję.
- JungKook, w porządku? - zapytałaś go. - Nie wyglądasz najlepiej.
Siedzieliście właśnie na lekcji matematyki, ale nie mogłaś się na niczym skupić. Chłopak przez cały czas patrzył przez siebie i miał ponura minę.
- Stało się coś? - ciągnęłaś dalej. - Może...
- Nic mi nie jest! - syknął w Twoją stronę. - Nie możesz dać mi spokoju?
Twoje oczy momentalnie stały się szkliste. Nie lubiłaś, kiedy ktoś na Ciebie krzyczał.
- Przepraszam - burknęłaś.
Odwróciłaś się i próbowałaś się uspokoić. Naprawdę nie chciałaś się rozpłakać, jednak Jung naskoczył na Ciebie tak nagle...
- Mam zły dzień - powiedział już normalnie Twój przyjaciel.
- Wiem, że Cię zraniłem - oznajmił i chwycił Cię za rękę. - Pozwól mi jednak wytłumaczyć.
- Nigdy mnie nie słuchałeś - spojrzałaś na niego. - Dlaczego teraz mam to zrobić dla Ciebie?
- JungKook! - zawołałaś, kiedy ten odebrał telefon. - Znalazłam taka fajną kawiarenkę i myślałam, że moglibyśmy dzisiaj się spo...
- Nie dam rady - przerwał Ci. - Wyjechałem do babci.
- Naprawdę? - zapytałaś rozczarowana.
- Zabierz MiYoung ze sobą - podsunął Ci. - Na pewno będziecie się lepiej bawiły razem.
- Dobrze - westchnęłaś do słuchawki. - Tak zrobię. Pozdrów babcię ode mnie.
***
Siedziałyście w kawiarni już dobre dwie godziny. Śmiejąc się i rozmawiając, popijałyście najlepszą, Twoim zdaniem, kawę w mieście.
- ____, zobacz! - zawołała Cię przyjaciółka. - JungKook był dzisiaj z JangMi na spacerze.
To było jak cios w policzek.
- Słucham? - zapytałaś głupio.
- Mają razem zdjęcie na SNS - odwróciła telefon w Twoją stronę.
Pod zdjęciem był napis Luv bardzo ♥.
Więc to jest Twoja babcia, tak?
- ____, co ja mam zrobić? - jęknął JungKook, siadając obok Ciebie.
- Znowu chodzi o tych idiotów?
Kilka dni temu Twój przyjaciel 'rozstał się' ze swoimi najlepszymi kumplami. Zdradzili go i wyśmiewali za plecami. Naprawdę świetne towarzystwo.
- Niby dali mi spokój - powiedział. - Ale czuję się pusty bez nich.
- Zawsze masz mnie - uśmiechnęłaś się do niego.
- To nie to samo - burknął. - Z nimi mogłem gdzieś wyjść, poimprezować, zabawić się. Nie jest łatwo o tym zapomnieć.
- Przecież ze mną też możesz gdzieś wychodzić - oznajmiłaś.
- I co niby mamy robić? - zaśmiał się. - Siedzieć i czytać książki? Daj spokój, ____.
- Czy ty naprawdę uważasz mnie za taką nudną? - rzekłaś.
- Nie o to chodzi - spojrzał w Twoją stronę. - Ty jesteś inna.
- Daj mi szansę to naprawić - jęknął. - ____, proszę Cię.
- Już wystarczająco dużo ich miałeś - wyszeptałaś. - Nie mam zamiaru dłużej cierpieć.
Spojrzałaś na niego po raz ostatni. Wyswobodziłaś się z jego uścisku i odeszłaś, zostawiając go samego.
Siedziałaś w domu, myśląc nad tym co powiedziałaś. Może nie powinnaś go tak zostawiać? Odgoniłaś od siebie ta myśl. Ma to, na co zasłużył.
- ____, JungKook do Ciebie dzwoni - usłyszałaś głos mamy z dołu.
- Nie chcę z nim rozmawiać - powiedziałaś.
- To już tydzień - westchnęła kobieta. - Wysłuchaj go chociaż.
- On nie słuchał mnie w ogóle - oznajmiłaś.
Zobaczyłaś swoją rodzicielkę w drzwiach pokoju.
- Daj mu szansę - nalegała.
- Nie chcę - wyszeptałaś. - Nie chcę więcej cierpieć z jego powodu.
Mama widząc w jakim jesteś stanie, postanowiła nie naciskać.
- Zrobię Ci coś do jedzenia - rzekła i wyszła.
Położyłaś się na łóżko.
A może ona ma rację?
Nie, nie ma.
A jeśli...?
____, słuchaj. Tyle razy Cię zranił, nie daj się znowu nabrać.
Ale to nadal jest JungKook.
Nie, nie, nie. Daj sobie już spokój. Gdyby naprawdę Cię szanował to by tego nigdy nie zrobił, prawda?
Wróciłaś do domu po ciężkim dniu w szkole. Kiedy tylko przekroczyłaś próg, podbiegła do Ciebie rodzicielka.
- JungKook jest w szpitalu - oznajmiła na wstępie.
- Daj mi się umyć - zbyłaś ją. - Mam całą twarz w farbie.
Kobieta położyła dłonie na Twoich ramionach i mocno ścisnęła.
- ____, JungKook jest w s z p i t a l u.
Spojrzałaś na nią z niedowierzaniem.
- Przecież... - zaczęłaś. - Przecież widziałam go dzisiaj w szkole.
- Nie wiem co się stało, ale dowiedziałam się, że było to w czasie, kiedy wracał do domu - wyszlochała.
- To niemożliwe - wyszeptałaś i wybiegłaś z domu.
Byłaś wkurzona. Byłaś zła. Miałaś dość tego, że Kookie Cię tak traktuje...
Jednak teraz leżał tam w szpitalu, a Ty mogłaś się tylko modlić, żeby nie było to coś poważnego. Cała złość, cały smutek... nie miały teraz znaczenia. Liczył się tylko Jeon. Kiedy już dobiegłaś do szpitala, skierowałaś się prosto do recepcji.
- Przywieziono tutaj mojego brata - skłamałaś. - Jeon JeongGuk.
- Sala numer 3 - odpowiedziała Ci kobieta.
Z prędkością światła pobiegłaś do tego pokoju. Gdy weszłaś do środka, zobaczyłaś swojego przyjaciela z ręką w gipsie i nogą na wysięgniku. Spał i był bardzo poobijany.
- JungKook, Ty idioto - rozpłakałaś się.
Nagle poczułaś dotyk na swojej dłoni.
- Nie płacz - usłyszałaś. - Nic mi nie jest.
- Głupi jesteś czy ślepy? - zawołałaś przez łzy. - Jesteś połamany!
- Należało mi się - przyznał. - Za to jak Cię traktowałem.
- Idiota - pociągnęłaś nosem. - Myślisz, że teraz jest to ważne?
- Nie powinnaś marnować na mnie łez.
- Zamknij się - warknęłaś.
- Jesteś cała w farbie - zmienił temat. - Co Ty robiłaś?
- Biegłam tu - powiedziałaś. - Prosto z domu. Nie zdążyłam się nawet umyć.
- Tam jest umywalka - wskazał głową w prawy kąt. - Możesz skorzystać.
Podeszłaś do zlewu i odkręciłaś kran. Zmyłaś resztki swojego obrazu z twarzy i wytarłaś ją ręcznikiem.
- Martwiłam się - rzekłaś, podchodząc do niego.
- Byłem dla Ciebie taki okropny, a Ty nadal... - urwał, zastanawiając się nad tym, jak powinien Cię przeprosić. - ____, ja...
- Nic nie mów - przyłożyłaś mu palec do ust. - Zawsze psujesz fajne momenty.
Zaśmiałaś się, a on się uśmiechnął. W końcu docenił, że ma obok siebie taki skarb.
- Wybaczysz mi? - zapytał z nadzieją w oczach.
- Wybaczyłam Ci w połowie drogi do szpitala, idioto.
- ____, nie musiałaś tego wszystkiego tu przynosić.
Rozpakowywałaś właśnie trzecią torbę, kiedy JungKook dowlekł się do kuchni.
- Twoich rodziców nie ma - powiedziałaś. - Ktoś musi się Tobą zająć.
- Przychodzisz tu codziennie - zauważył z uśmiechem.
- Jak masz jakiś problem to sobie zaraz pójdę - burknęłaś, wsadzając mleko do lodówki.
- Nie ma takiej potrzeby - usłyszałaś. - Uwielbiam jak się mną zajmujesz.
Przewróciłaś oczami. Przychodzisz do niego od miesiąca. Ręka zdążyła się już zrosnąć, ale z nogą było troszkę gorzej. W rezultacie Twój przyjaciel dalej chodzi o kulach. Wzięłaś przekąski, które kupiłaś na mieście i udałaś się do salonu. Usiadłaś obok Kookiego na kanapie i sięgnęłaś po pilota.
- Co oglądamy? - zapytałaś, skacząc po kanałach.
- Nie wiem - zaśmiał się. - Mam już dość oglądania telewizji.
- Też bym miała, gdybym całymi dniami gniła na kanapie - wystawiłaś mu język.
- Gdybym nie miał tego gipsu, to już leżałabyś na ziemi - zagroził Ci.
- Jednak go masz i nic nie możesz mi zrobić - uśmiechnęłaś się. - Jesteś teraz na mojej łasce.
JungKook prychnął, słysząc to. Postanowiłaś w końcu przełączyć na film, który leciał na jednym z kanałów. Oparłaś głowę na ramieniu chłopaka i zamknęłaś oczy.
- Nie za wygodnie Ci przypadkiem? - zapytał Cię.
- Jest idealnie - powiedziałaś. - Oficjalnie awansujesz na mój podgłówek.
- Mogę awansować na kogoś jeszcze?
Zdziwiłaś się na te słowa, więc na niego spojrzałaś.
- Co masz na myśli? - zainteresowałaś się.
- Chciałbym, żebyś już zawsze opiekowała się tylko mną i spędzała czas tylko ze mną - oznajmił, obejmując Cię w pasie. - Mogę awansować na Twojego chłopaka?
- Ja... - zaczęłaś. - Nie wiem co powinnam odpowiedzieć.
- Zgódź się, ____.
- W sumie jako podgłówek sprawdzasz się całkiem nieźle - przyznałaś.
- Byłbym też wspaniałym chłopakiem - obiecał.
- Ale pod warunkiem, że jak ściągną Ci gips to pójdziesz ze mną do ZOO - postawiłaś warunek.
- Dla Ciebie wszystko, ____ - pocałował Cię w głowę.
Może to dziwne, ale w sumie dziękujesz losowi za ten wypadek. Gdyby nie on, pewnie nie wybaczyłabyś swojemu przy... swojemu chłopakowi. Cieszyłaś się z takiego obrotu sprawy, a jeszcze bardziej nie mogłaś doczekać się tego wyjścia do ZOO. Nagle przypomniałaś sobie pewną rzecz.
- Pamiętasz, że pożyczałam Ci ostatnio pieniądze na kino? - zapytałaś go.
- Psujesz takie piękne chwile, ____! - jęknął JungKook, wtulając się w Ciebie.
Scenariusz dla Anonima.
Wiem, że długo mnie nie było,a także to, że nie jest to jakiś świetny scenariusz, ALE się starałam.
Za kilka dni mam egzamin gimnazjalny, dlatego też muszę powtarzać dużo rzeczy i nie ma tych scenariuszy na blogu, jednak obiecuję, że jak tylko to wszystko się skończy to nadrobię!
Obiecuję!
Według mnie ten scenariusz jest słaby i w ogóle, jednak może komuś się spodoba.
TEN SCENARIUSZ JEST SŁABY I WGL!!!
OdpowiedzUsuń.
.
.
.
ŻART XDDDDD Jest bardzo dobry~ eh jak fajnie, że wiem (chyba) o którą prawdziwą połowę scenariusza chodzi xd Takie zaskoczenie, że napisałaś akurat o tym :) Bałam się, że się pogubię, ale jest świetny :3 No i... teraz to ja muszę coś nagryzmolić.... ah no i przepraszam za to co dzisiaj mówiłam (tak, tak, przepraszam PUBLICZNIE) Wybacz....
Kurde, świetne *^* ta końcówka taka kochana <3/Mio
OdpowiedzUsuńJuż się bałam, że historia skończy się inaczej, ale na szczęście jest happy end! :D Ech, tylko dlaczego ludzie reagują wtedy gdy widzą, że ktoś odchodzi? To naprawdę jest dołujące.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejny scenariusz pojawi się niedługo, a ja postaram się w miarę szybko skomentować w czas. ^^'
Ile emocji ;-;
OdpowiedzUsuń~acemaknae.blogspot.com
ghdchvyuj for56ide8vriews5rtcs3eetsvrt5uienvtui4 gnt4qey9uti 3m9io5 37byt ui4wyguwi5rv htyui4yvtu9i4nuvt8i95 ut8u 5yvui3uye t8uw yuh2qu y8quqhu81q
OdpowiedzUsuń(w skrócie: super, świetne, zajebiste, itd. ;p)
Placze... ze smutku i smiechu..
OdpowiedzUsuńPlacze... ze smutku i smiechu..
OdpowiedzUsuń