Dam dam daaaam!
Przyszedł czas na Marka, a ja kompletnie nie wiedziałam,
jego sztuki walki, ale ostatecznie poszło to w taką stronę,
że wyobraziłam sobie, jakby to było, gdyby całe GOT7,
z Markiem na czele, zawitało do mojej szkoły, dlatego...
Zapraszam do czytania.
-____, skończ już! - jęknęła Twoja przyjaciółka. - Ile można?
- Przecież to nowa piosenka - oburzyłaś się. - Muszę jej posłuchać!
- Nawet w szkole zwracasz całą uwagę na tych swoich Chińczyków - powiedziała, przeglądając podręcznik.
- To są Koreańczycy - wysyczałaś przez zęby.
- Nie ważne - wtrącił się _ _ _ _ - kolega z klasy. - I tak są żółci.
- Są bladzi - oznajmiłaś. - Nie żółci.
- Poza tym - ciągnął dalej. - I tak nie rozumiesz co oni mówią.
- Rozumiem - burknęłaś.
- Ta jasne - prychnął chłopak.
Chciałaś mi jeszcze coś powiedzieć, jednak przerwał Ci dzwonek.
Twoi znajomi nigdy w Ciebie nie wierzyli. Obrażali wszystkie zespoły, nie wiedząc nawet, jak ciężko muszą pracować na swoją pozycję. Denerwowało Cię to, ale co mogłaś zrobić?
Weszłaś do klasy i zajęłaś miejsce w ostatniej ławce na środku. Siedziałaś tam razem ze swoim przyjacielem.
Weszłaś do klasy i zajęłaś miejsce w ostatniej ławce na środku. Siedziałaś tam razem ze swoim przyjacielem.
- Słuchajcie kochani - nauczycielka uśmiechnęła się do wszystkich na powitanie. - Będziemy mięli w szkole specjalnych gości, którzy będą stacjonować, przez cały czas ich pobytu tutaj, w naszej klasie. Bardzo bym chciała, żebyście miło ich przyjęli.
Chwilę później usłyszeliście pukanie do drzwi. Kiedy Ci wasi goście weszli do pomieszczenia, zamurowało Cię. Było to całe GOT7! Musiałaś wyglądać bardzo zabawnie, ponieważ Twój przyjaciel zachichotał.
- Oto oni - oznajmiła wasza wychowawczyni.
- Patrzcie - wykrzyknął, któryś z Twoich kolegów. - Chinole do nas przyjechali.
- Zamkniesz się czy nie? - warknęłaś do niego.
Gdy chłopcy zobaczyli, że już się uspokoiliście, posłali wam szerokie uśmiechy i wypowiedzieli te słynne słowa:
- Come and get it GOT7, hello we are GOT7.
- Naprawdę cieszymy się, że mogliśmy tu przyjechać - powiedział Jackson po angielsku.
Nie mogłaś w to uwierzyć. Oni. Stali tu. Twoi Koreańczycy.
- ____ - zagadał do Ciebie kolega. - Skoro tak się zapierasz, że znasz koreański to powiedz im coś.
Chłopcy, jakby rozumieli co _ _ _ _ miał na myśli, spojrzeli w Twoją stronę.
- Powinnam? - zapytałaś się nauczycielki.
Wszyscy pokiwali głowami, a ty podeszłaś trochę bliżej chłopców.
- Annyeonghaseyo - przywitałaś się. - Szczerze powiedziawszy to nie wiem, co powinnam w takiej sytuacji powiedzieć - oznajmiłaś po koreańsku z lekkim uśmiechem. - To pierwszy raz, kiedy widzę jakiś k-popowy zespół z tak bliska.
Mogłaś sobie teraz wyobrazić twarze Twoich kolegów i koleżanek z klasy.
- T-ty - zaczął ktoś. - M-mówisz...
- Od początku mówiłam, że wiem, co oni mówią - burknęłaś. - Powinnam Was przedstawić? - zapytałaś zespół.
- Byłoby miło - uśmiechnął się do Ciebie JB, a Ty mało co nie zemdlałaś.
- GOT7 to hip-hopowy zespół pochodzący z Korei Południowej - oznajmiłaś. - Uformowany przez JYP Entertainment. Grupa zadebiutowała 15 stycznia 2014 roku z piosenką Girls Girls Girls. Dwóch członków zespołu zadebiutowało już w 2012 roku jako duet pod nazwą JJ Project, gdzie należeli JB i JR - wyrecytowałaś z pamięci. - Teraz przejdę do przedstawienia każdego członka z osobna:
JB
Lim Jaebum. Lider, wokalista i tancerz zespołu.
JR
Park Jinyoung. Wokalista, tancerz oraz raper.
YoungJae
Choi Youngjae. Główny wokalista i tancerz.
Jackson
Jackson Wang. Raper, wokalista oraz główny tancerz grupy.
Bam Bam
Kunpimook Phuwakul (co?). Główny tancerz, raper i wokalista.
YugYeom
Kim Yoogyeom. Tancerz (lead), wokalista oraz maknae zespołu.
Mark
Mark YI-Eun Tuan. Główny raper, tancerz (lead), wokalista i visual.
Mark
Mark YI-Eun Tuan. Główny raper, tancerz (lead), wokalista i visual.
Uśmiechnęłaś się w w ich stronę.
- Jesteś naszą fanką? - zapytał się Ciebie JR.
- Ne - powiedziałaś i spuściłaś głowę.
- Ona jest cudowna! - krzyknął Bam Bam. - Idealnie wypowiedziała moje imię! Możesz to zrobić jeszcze raz?
Zarumieniłaś się lekko, ale spełniłaś jego prośbę.
- No dobrze - przerwała wam nauczycielka. - ____, powiedz im, że będą musieli zając wolne miejsca. Jeżeli Twój kolega z ławki zgodzi się przesiąść to jeden z nich będzie mógł usiąść z Tobą.
Spojrzałaś na _ _ _ _ błagalnym wzrokiem. Ten westchnął tylko i zabrał swoje rzeczy.
- Moja nauczycielka kazała zająć wam wolne miejsca - oznajmiłaś im. - Jeden z was będzie musiał usiąść ze mną - dodałaś nieśmiało.
- Ja chcę, ja chcę! - ręka Bama bardzo szybko poleciała w górę.
- Mark, usiądziesz z nią? - lider zwrócił się do visuala.
- Nie ma problemu - uśmiechnął się do ciebie, a ty spaliłaś buraka.
Kiedy chłopcy zajęli miejsca, nauczycielka ponownie zaczęła lekcję.Nie mogłaś uwierzyć w to, że siedzisz razem ze swoim biasem w jednej ławce. Cały czas zerkałaś w jego stronę. Chłopak chyba to zauważył, bo uśmiechnął się lekko. Niechętnie oderwałaś od niego wzrok i zaczęłaś rozwiązywać zadania.
- To wydaje się trudne - usłyszałaś głos przy swoim uchu.
- Nie jest takie - powiedziałaś, nie patrząc na niego. - Kwestia przyzwyczajenia.
- Robisz śmieszne miny, kiedy jesteś skupiona - zaśmiał się cicho.
- Naprawdę? - zapytałaś zażenowana.
- To słodkie - wyprostował się i popatrzył w stronę tablicy.
Spojrzałaś na niego w osłupieniu.
On to naprawdę powiedział?
Objęłaś wzrokiem całą klasę. W miejscach, gdzie siedziała reszta zespołu było małe zamieszanie. Twoje koleżanki z klasy wgapiały się w nich, jak w obrazki. Parsknęłaś śmiechem.
- Co jest? - zapytał się Mark.
- Wpatrują się w nich, jakby byli ósmymi cudami świata - oznajmiłaś, pisząc wzór funkcji.
- Ty miałaś lepszą minę, kiedy weszliśmy do tego pomieszczenia - zauważył z uśmiechem.
Momentalnie zesztywniałaś, a chłopak się zaśmiał.
- Ani słowa - wysyczałaś.
Kiedy wyszliście na przerwę rozpętało się prawdzie piekło. Zostałaś zgnieciona przez inne dziewczyny, chcące chociaż popatrzeć na zespół.
- Jak pokazywałam wam zdjęcia to stwierdziłyście, że wyglądają jak pedały - powiedziałaś do nich.
- No i co z tego? - zapytała jedna. - Oni są naprawdę przystojni.
- Mark jest taaaaki cudowny!
- Jackson ma idealne mięśnie!
- Bam Bam jest taki słodki!
Stałaś z boku i wysłuchiwałaś ich gderania. Miałaś oprowadzić ich po szkole i z nimi porozmawiać, a nie przysłuchiwać się, jak Twoje koleżanki komplementują każdego z chłopców.
- ____! - usłyszałaś jak maknae Cię woła. - Zrobimy sobie zdjęcie?
Uśmiechnęłaś się i podeszłaś do niego. Ustawiłaś się obok i zrobiłaś z palców literkę "V".
- Hana, dul, se.. - odliczał, ale Mark mu przerwał.
- Mogę porwać ____ na chwilę? - zapytał.
- Ale zdjęcie... - pokazałaś na telefon YugYeom'a.
- Proszę - powiedział, a Tobie zrobiło się gorąco.
- Arraso - zgodziłaś się.
- Nie będziesz zły, prawda? - visual zwrócił się do tancerza.
- Nie - uśmiechnął się.
- Dlaczego zaprowadziłeś mnie na halę? - zapytałaś chłopaka, kiedy doszliście na miejsce.
- Wiesz, że za kilka dni będziemy już w drodze do Seulu, prawda?
- No tak - odpowiedziałaś.
- Chciałem... - zawahał się. - Chciałem, żebyś...
- Żebym? - dopytałaś z uśmiechem.
- Żebyś pomogła mi przy jednym z układów - oznajmił w końcu.
- Hę? - wydukałaś zdziwiona.
Miałaś cichą nadzieję, że zaproponuje coś innego, jakieś wyjście na spacer czy coś. Pomyliłaś się.
- Pod koniec naszego pobytu tutaj - zaczął. - Organizowany jest koncert, na którym mamy wystąpić. Chcę zaprezentować coś nietypowego, dlatego... proszę Cię o pomoc.
Zaśmiałaś się lekko.
- Oppa - oznajmiłaś. - Ale ja nie umiem tańczyć.
- Nauczę Cię - podszedł do Ciebie. - ____, pomóż mi!
Spojrzał na Ciebie i zrobił aegyo.
Skubany....
- Okej - powiedziałaś, ściągając sweterek. - Co mam zrobić?
- Z-zamierzasz tak zostać? - pokazał paluszkiem na Twoją bokserkę.
- Tak - odparłaś, wygładzając materiał bluzki. - A co?
- N-nic - odwrócił wzrok, czerwieniąc się lekko.
- Rumienisz się - uśmiechnęłaś się.
- W-wcale nie - oznajmił speszony.
- Dobrze - klasnęłaś w dłonie. - Zabierajmy się do pracy.
- Bliżej - poinstruował chłopak.
- Przecież jestem blisko - zauważyłaś.
- Jeszcze bliżej - powiedział, przyciągając Cię do siebie.
Bliskość Marka spowodowała to, że zarumieniłaś się.
- Czerwienisz się - oznajmił z uśmiechem.
- Dziwisz się? - zapytałaś. - To może podlegać pod molestowanie.
- Nie protestujesz.
- To co innego - spuściłaś wzrok.
- ____ - usłyszałaś. - Kto jest Twoim biasem w naszym zespole?
Momentalnie Twoje oczy się rozszerzyły.
- A c-czy to ważne?
- Dla mnie tak - powiedział, nadal trzymając rękę na Twoich plecach. - Uważasz, że Bam Bam jest słodki, a Jackson seksowny. A ja? Jaki jestem?
Przez chwilę nie wiedziałaś, co masz odpowiedzieć. Zniszczył Cię tym pytaniem.
- Ja... - zaczęłaś, ale w tym samym momencie główny tancerz wszedł na halę.
- O tu jesteście - uśmiechnął się do was. - Co robicie?
- Mark uczy mnie tańczyć - oznajmiłaś.
- Ach, to wyjaśnia waszą pozycję - zaśmiał się.
Od razu odepchnęłaś od siebie chłopaka i przygładziłaś włosy.
- Chciałeś coś? - zapytałaś.
- Znudziły mi się dziewczyny krzyczące moje imię - przyznał i usiadł na podłodze.
- Byliśmy w trakcie rozmowy, więc - Mark pokazał Wangowi, żeby sobie poszedł.
- Powiedziałeś jej, że ją lubisz?
Co?
- JACKSON! - krzyknął chłopak. - PO PROSTU SOBIE IDŹ!
- Dobra, dobra - młodszy uniósł dłonie do góry w obronnym geście.
Chwilę później byliście już sami w pomieszczeniu.
- L-lubisz mnie? - nie mogłaś w to uwierzyć.
- To jest - zaczął, ale zaraz zamknął usta. - Jackson po prostu sobie żartował, ha ha.
Mark wyglądał na zdenerwowanego. Bardzo zdenerwowanego.
- Żartował? - zapytałaś się, a chłopak pokiwał głową, pocierając ręką kark.
Odwróciłaś się na pięcie i skierowałaś się do wyjścia. Nie chciałaś, żeby zobaczył rozczarowania, malującego się na Twojej twarzy.
- ____ - usłyszałaś. - Kto jest Twoim biasem?
Zatrzymałaś się.
- Ty - powiedziałaś cicho. - Ty nim jesteś.
Zanim wyszłaś z hali, chłopak złapał Cię za nadgarstek. Odwrócił Cię do siebie i przytulił.
Stałaś nieruchomo, nie wiedząc co się dzieje.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - wyszeptał Ci do ucha. - Bardzo się cieszę.
- Nie lubisz mnie - wytknęłaś mu. - Tak powiedziałeś.
- Wiem - burknął. - Ale bałem się, że mnie wyśmiejesz. Znamy się tylko kilka godzin i...
- Poprawka - przerwałaś mu. - TY znasz MNIE kilka godzin. Poza tym, ty mieszkasz w Korei. Nie będziemy się widzieć przez długi czas, nie wiem czy tak chcę.
- ____ - jęknął chłopak. - Spróbujmy.
- No nie wiem - wahałaś się.
Nie chciałaś być zraniona. Wiedziałaś, że chłopak dużo trenuje i ile ma pracy. Nie będzie mógł codziennie do Ciebie dzwonić. Bałaś się.
- Nie chcę nikogo oprócz Ciebie - oznajmił czule i pocałował Cię w czoło.
Westchnęłaś, ale pokiwałaś głową.
- Dobrze - uśmiechnęłaś się. - Spróbujmy.
Od tamtego momentu minęły dwa lata. Myślałaś, że będzie ciężko, jednak poradziliście sobie. Ta rozłąka połączyła was jeszcze bardziej. Teraz mieszkasz razem z chłopcami w Korei i jednej rzeczy jesteś pewna.
GOT7 to idioci. Kompletni idioci. Mimo wszystko... to bardzo kochani idioci i naprawdę nie wiesz, co byś zrobiła, gdyby nie oni.
- Jak pokazywałam wam zdjęcia to stwierdziłyście, że wyglądają jak pedały - powiedziałaś do nich.
- No i co z tego? - zapytała jedna. - Oni są naprawdę przystojni.
- Mark jest taaaaki cudowny!
- Jackson ma idealne mięśnie!
- Bam Bam jest taki słodki!
Stałaś z boku i wysłuchiwałaś ich gderania. Miałaś oprowadzić ich po szkole i z nimi porozmawiać, a nie przysłuchiwać się, jak Twoje koleżanki komplementują każdego z chłopców.
- ____! - usłyszałaś jak maknae Cię woła. - Zrobimy sobie zdjęcie?
Uśmiechnęłaś się i podeszłaś do niego. Ustawiłaś się obok i zrobiłaś z palców literkę "V".
- Hana, dul, se.. - odliczał, ale Mark mu przerwał.
- Mogę porwać ____ na chwilę? - zapytał.
- Ale zdjęcie... - pokazałaś na telefon YugYeom'a.
- Proszę - powiedział, a Tobie zrobiło się gorąco.
- Arraso - zgodziłaś się.
- Nie będziesz zły, prawda? - visual zwrócił się do tancerza.
- Nie - uśmiechnął się.
- Dlaczego zaprowadziłeś mnie na halę? - zapytałaś chłopaka, kiedy doszliście na miejsce.
- Wiesz, że za kilka dni będziemy już w drodze do Seulu, prawda?
- No tak - odpowiedziałaś.
- Chciałem... - zawahał się. - Chciałem, żebyś...
- Żebym? - dopytałaś z uśmiechem.
- Żebyś pomogła mi przy jednym z układów - oznajmił w końcu.
- Hę? - wydukałaś zdziwiona.
Miałaś cichą nadzieję, że zaproponuje coś innego, jakieś wyjście na spacer czy coś. Pomyliłaś się.
- Pod koniec naszego pobytu tutaj - zaczął. - Organizowany jest koncert, na którym mamy wystąpić. Chcę zaprezentować coś nietypowego, dlatego... proszę Cię o pomoc.
Zaśmiałaś się lekko.
- Oppa - oznajmiłaś. - Ale ja nie umiem tańczyć.
- Nauczę Cię - podszedł do Ciebie. - ____, pomóż mi!
Spojrzał na Ciebie i zrobił aegyo.
Skubany....
- Okej - powiedziałaś, ściągając sweterek. - Co mam zrobić?
- Z-zamierzasz tak zostać? - pokazał paluszkiem na Twoją bokserkę.
- Tak - odparłaś, wygładzając materiał bluzki. - A co?
- N-nic - odwrócił wzrok, czerwieniąc się lekko.
- Rumienisz się - uśmiechnęłaś się.
- W-wcale nie - oznajmił speszony.
- Dobrze - klasnęłaś w dłonie. - Zabierajmy się do pracy.
- Bliżej - poinstruował chłopak.
- Przecież jestem blisko - zauważyłaś.
- Jeszcze bliżej - powiedział, przyciągając Cię do siebie.
Bliskość Marka spowodowała to, że zarumieniłaś się.
- Czerwienisz się - oznajmił z uśmiechem.
- Dziwisz się? - zapytałaś. - To może podlegać pod molestowanie.
- Nie protestujesz.
- To co innego - spuściłaś wzrok.
- ____ - usłyszałaś. - Kto jest Twoim biasem w naszym zespole?
Momentalnie Twoje oczy się rozszerzyły.
- A c-czy to ważne?
- Dla mnie tak - powiedział, nadal trzymając rękę na Twoich plecach. - Uważasz, że Bam Bam jest słodki, a Jackson seksowny. A ja? Jaki jestem?
Przez chwilę nie wiedziałaś, co masz odpowiedzieć. Zniszczył Cię tym pytaniem.
- Ja... - zaczęłaś, ale w tym samym momencie główny tancerz wszedł na halę.
- O tu jesteście - uśmiechnął się do was. - Co robicie?
- Mark uczy mnie tańczyć - oznajmiłaś.
- Ach, to wyjaśnia waszą pozycję - zaśmiał się.
Od razu odepchnęłaś od siebie chłopaka i przygładziłaś włosy.
- Chciałeś coś? - zapytałaś.
- Znudziły mi się dziewczyny krzyczące moje imię - przyznał i usiadł na podłodze.
- Byliśmy w trakcie rozmowy, więc - Mark pokazał Wangowi, żeby sobie poszedł.
- Powiedziałeś jej, że ją lubisz?
Co?
- JACKSON! - krzyknął chłopak. - PO PROSTU SOBIE IDŹ!
- Dobra, dobra - młodszy uniósł dłonie do góry w obronnym geście.
Chwilę później byliście już sami w pomieszczeniu.
- L-lubisz mnie? - nie mogłaś w to uwierzyć.
- To jest - zaczął, ale zaraz zamknął usta. - Jackson po prostu sobie żartował, ha ha.
Mark wyglądał na zdenerwowanego. Bardzo zdenerwowanego.
- Żartował? - zapytałaś się, a chłopak pokiwał głową, pocierając ręką kark.
Odwróciłaś się na pięcie i skierowałaś się do wyjścia. Nie chciałaś, żeby zobaczył rozczarowania, malującego się na Twojej twarzy.
- ____ - usłyszałaś. - Kto jest Twoim biasem?
Zatrzymałaś się.
- Ty - powiedziałaś cicho. - Ty nim jesteś.
Zanim wyszłaś z hali, chłopak złapał Cię za nadgarstek. Odwrócił Cię do siebie i przytulił.
Stałaś nieruchomo, nie wiedząc co się dzieje.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - wyszeptał Ci do ucha. - Bardzo się cieszę.
- Nie lubisz mnie - wytknęłaś mu. - Tak powiedziałeś.
- Wiem - burknął. - Ale bałem się, że mnie wyśmiejesz. Znamy się tylko kilka godzin i...
- Poprawka - przerwałaś mu. - TY znasz MNIE kilka godzin. Poza tym, ty mieszkasz w Korei. Nie będziemy się widzieć przez długi czas, nie wiem czy tak chcę.
- ____ - jęknął chłopak. - Spróbujmy.
- No nie wiem - wahałaś się.
Nie chciałaś być zraniona. Wiedziałaś, że chłopak dużo trenuje i ile ma pracy. Nie będzie mógł codziennie do Ciebie dzwonić. Bałaś się.
- Nie chcę nikogo oprócz Ciebie - oznajmił czule i pocałował Cię w czoło.
Westchnęłaś, ale pokiwałaś głową.
- Dobrze - uśmiechnęłaś się. - Spróbujmy.
Od tamtego momentu minęły dwa lata. Myślałaś, że będzie ciężko, jednak poradziliście sobie. Ta rozłąka połączyła was jeszcze bardziej. Teraz mieszkasz razem z chłopcami w Korei i jednej rzeczy jesteś pewna.
GOT7 to idioci. Kompletni idioci. Mimo wszystko... to bardzo kochani idioci i naprawdę nie wiesz, co byś zrobiła, gdyby nie oni.
Nareszcie.
Tak was przepraszam!
Ten scenariusz miał być już dawno, ale z różnych powodów nie został napisany,
ale już jest.
Jest, jednak nie bardzo mi się podoba .___.
Kochany anonimie mam nadzieję, że chociaż Tobie się spodoba.
Mogą pojawić się błędy, za które z góry przepraszam.
OMO...to było niesamowite! Rlly jakbym widziała moją klase a sceny z Mark'iem były cudowne! Miałam przez cały czas banana na twarzy i chyba nadal mam. Weny życzę xD
OdpowiedzUsuńOjaaacieee! To było naprawdę wspaniałe! Teraz żałuję, że nie przeczytałam tego wcześniej. ;__; Takie to było słodkie, piękne, nierealne a jednak... ach! Kocham to! :D
OdpowiedzUsuńja tak chcę, jatakchcę, JATAKCHCĘ!!!!!
OdpowiedzUsuńCudowny scenariusz, tak cudowny, że mnie zatkało. No i nie wiem, co dalej napisać... Hwaiting ;p
„Nawet w szkole zwracasz całą uwagę na tych swoich Chińczyków"
OdpowiedzUsuń„To są Koreańczycy".
Normalnie jakbym słyszała siebie odpowiadającą znajomym z mojej klasy.