Uwaga!
Scenariusz jest...
Dość specyficzny, dlatego każdej osobie o
słabych nerwach odradzam czytanie tego.
Jak co wieczór poszłaś na spacer ze swoim pieskiem. Całkiem niedawno znalazłaś biedaka w parku. Był bardzo wychudzony. Chciałaś oddać go do schroniska ale coś nie pozwoliło Ci tego zrobić, po prostu czułaś, że musisz go zatrzymać. Nazwałaś go ______. Gdy wróciłaś, jak zawsze sprawdziłaś czy skrzynka na listy jest pusta. Byłaś typem samotnej dziewczyny więc cóż mogłaś tam znaleźć. Jakże wielkie było Twoje zaskoczenie gdy znalazłaś zaadresowaną do Ciebie kopertę i nie był to żaden rachunek. Uśmiechnęłaś się lekko z nadzieją, że jest to list od kogoś kto chciałby się z Tobą spotkać. Szybko weszłaś do domu, ubrałaś okulary do czytania, zapaliłaś światełko na biurku i otworzyłaś kopertę.
Droga ______,
Zacznijmy tak. Nie wiesz kim jestem, nie znasz mnie a ja wiem o Tobie wszystko. Dosłownie... WSZYSTKO. Jednakże kultura nakazuje mi się przedstawić, więc mów mi Azazel. Jestem władcą piekła, które zamierzam Ci zgotować. Wiem, że teraz myślisz, że będzie to jakaś gra lub że to żart. Jesteś w błędzie. Masz szczęście! Zostałaś wybrańcem! Stałaś się częścią mojego rytuału! Zostaniesz brutalnie zamordowana. Będę napawać się widokiem Twojego poćwiartowanego ciała skąpanego w krwi Twojej i jeszcze kilku osób, które będą uczestniczyć w moim rytuale. Nie zdradzę Ci sekretu o co chodzi, byłoby to nudne. Jesteś piękna, samotna i inteligentna. Poznałem Cię na wylot. Piesek, którego przygarnęłaś pomógł mi w odszyfrowaniu wszystkich Twoich tajemnic. Lubię Cię tak bardzo, że zginiesz jako ostatnia. Jednakże będziesz najbardziej cierpieć. Reszty dowiesz się w swoim czasie. Jeszcze się odezwę.
Do zobaczenia wkrótce, śpij smacznie. Póki jeszcze możesz.
Twój Azazel.
Oniemiałaś. Do listu dołączony był odcięty palec, który nadal krwawił.
Zemdlałaś.
Obudziłaś się w szpitalu. Poznałaś to po białych ścianach. Pamiętałaś co się stało. Ten dziwny list, ten palec... Nagle do pokoju wszedł lekarz i oznajmił Ci, że już wszystko jest w porządku i możesz wracać do domu. Po kilkunastu minutach mogłaś już spokojnie kierować się w stronę Twojego mieszkania. Przez całą drogę szłaś zdenerwowana i patrzyłaś w każdą stronę. Czułaś się obserwowana, bałaś się. Kiedy już byłaś w domu, poczułaś się lepiej. Oglądałaś telewizję, gdy ktoś zapukał do Twoich drzwi. Wstałaś niepewnie z kanapy i poszłaś do przedpokoju. Po drodze wzięłaś jeszcze parasolkę do ewentualnej obrony. Otworzyłaś i zobaczyłaś młodego mężczyznę.
- Kim jesteś? - zapytałaś.
- Nazywam się Seo In Guk - powiedział chłopak. - Od dzisiaj będę Twoim ochroniarzem.
- Skąd ty...?
- Wiem co tu się stało - oznajmił. - Mogę wejść?
- Ja nie... - zaczęłaś, ale InGuk Ci przerwał.
- Jestem tu by Ci pomóc - powiedział łagodnie. - Mam za zadanie Cię chronić, nic Ci nie zrobię.
Ostatecznie wpuściłaś go do mieszkania. Podeszłaś do niego i zaczęłaś dotykać jego twarzy. Chłopak zablokował i wykręcił Ci ręce.
- Nigdy więcej tak nie rób - powiedział groźnie. - Zrozumiałaś?
Pokiwałaś głową, tłumiąc krzyk bólu. Koreańczyk puścił Cię i wszedł wgłąb salonu.
- Poza tym - zaczął. - Co chciałaś tym sprawdzić?
- Nie wiem - zawstydziłaś się. - Co ty robisz?
Zobaczyłaś jak kładzie się na kanapie, sięgając ręką po pilota.
- Od dzisiaj będę tu mieszkać, więc leżę na kanapie - oznajmił niewzruszony Twoim oburzeniem.
Spojrzałaś na niego spod byka.
- A kto Ci pozwolił - wysyczałaś powoli.
- ____ - westchnął. - Nie utrudniaj tego.
- Ja to utrudniam? - zapytałaś zdziwiona. - Dostaję przerażający list, mdleję i budzę się w szpitalu. Chwilę po tym jak wracam do domu, przychodzisz TY i mówisz, że jesteś moim ochroniarzem, a ja mam Ci wierzyć? Do tego znasz moje imię, którego Ci nie podawałam. I to JA to utrudniam?! Człowieku, ktoś chce mnie zabić!
- Rozumiem Cię - powiedział łagodnie. - Ale jestem tu by Cię chronić. Fakt, mogłem Ci wszystko wytłumaczyć na początku, moja wina.
- Nieważne - machnęłaś ręką. - Chcesz herbatę?
I tak mieszkałaś z nim już ponad tydzień. Na razie nic się nie działo, ale InGuk cały czas dostawał jakieś dziwne telefony. Nie odstępował Cię na krok, a najgorsze było to, że przychodził pod Twoją szkołę.
Był piątek i skończyłaś już lekcje. Razem ze swoimi koleżankami wyszłaś na zewnątrz. Stałyście w małym kółku i rozmawiałyście o nadchodzącym teście z biologii. Nagle SongMi pokazała palcem na jednego z chłopaków stojących pod bramą. Od razu zauważyłaś, że to InGuk.
- Widzicie go? - zapytała. - Przystojny.
- Łaa - westchnęła HyoRin. - Zazdroszczę jego dziewczynie!
- On nie ma dziewczyny - powiedziałaś do siebie.
- ____ - zagadnęła SongMi. - A Ty co o nim sądzisz?
- Ja? - zapytałaś. - No ja... To znaczy... On jest...
- Rumienisz się! - zawołała Hyo.
- Wcale nie! - burknęłaś zawstydzona.
- Znasz go? - zapytała Mi.
- Ano... - zaczęłaś, ale chłopak Ci przerwał.
- ____ - oznajmił. - Wszystko w porządku?
- Znaczy... To... - jąkałaś się, a Twoje przyjaciółki patrzyły na niego, jak na ósmy cud świata. Chłopak uśmiechnął się, rozumiejąc sytuację.
- Ach - InGuk splótł swoje palce z Twoimi. - Czyli ____ nic wam nie powiedziała?
Patrzyłaś na niego jak na idiotę.
- Ani - zaprzeczyłaś, puszczając jego rękę. - To nie tak!
Twoje koleżanki zachichotały.
- No to my was zostawiamy - powiedziała HyoRin, ciągnąc brunetkę za rękę.
Kiedy były już wystarczająco daleko, odwróciłaś się do chłopaka i posłałaś mu mordercze spojrzenie.
- Co ty w ogóle...? - zapytałaś, ale InGuk przerwał Ci, przybliżając niebezpiecznie swoją twarz do Twojej.
- To takie zabawne widząc Ciebie zarumienioną - powiedział i odsunął się od Ciebie. - Chodźmy.
Stałaś tam jeszcze przez chwilę. Musiałaś przeanalizować sytuację.
Seo In Guk, jesteś idiotą!
- Nadal coś mi zagraża? - zapytałaś go, kiedy tylko pojawił się w salonie. - Na razie nic się nie dzieje i... tak się zastanawiam czy może... już jestem bezpieczna?
- Nie mogę odpowiedzieć Ci na to pytanie - powiedział szczerze. - Nie dostaję żadnych wieści na temat tego, czy jesteś bezpieczna. Dlatego muszę tu jeszcze trochę zastać.
- To będzie kłopotliwe - oznajmiłaś cicho.
- Mówiłaś coś?
- Nie - zaprzeczyłaś. - Tylko...
- Tak? - zainteresował się chłopak.
- Moje koleżanki twierdzą, że się spotykamy - powiedziałaś, nie patrząc na niego.
- Niech dalej tak myślą - spojrzałaś na Koreańczyka ze zdziwieniem w oczach.
- Jak to? - zapytałaś.
- Będzie mi wtedy łatwiej - uśmiechnął się. - Wykonywanie tego zadania pod postacią przyjaciela, jest bardzo trudne, a tak... Mam więcej możliwości.
- Możliwości - powtórzyłaś za nim.
- Co jesteś taka zdziwiona?- zaśmiał się. - Teraz mogę chronić Cię i nie będzie ryzyka, że ktoś coś odkryje.
- Ach - westchnęłaś. - No tak.
- Coś się stało?
- Ani - powiedziałaś. - Tylko źle się poczułam.
- Może zrobić Ci herbaty? - zaoferował się chłopak.
- Położę się - oznajmiłaś i poszłaś na górę.
Usiadłaś na łóżku. Nie wiedziałaś co się dzieje. Zabolały Cię słowa InGuk'a, ale nie miałaś pojęcia dlaczego. Postanowiłaś, że nie będziesz w to wnikać i położysz się spać. Trochę odpoczynku Ci się należy.
Obudził Cię straszny hałas, jednak kiedy wyszłaś z pokoju, ktoś uderzył Cię czymś ciężkim w głowę i straciłaś przytomność.
Scenariusz dla Kyane.
Jest psychiczny i nienormalny, ale myślę,
że Ci się spodoba. Znaczy...
Mam taką nadzieję :)
Tutaj też pomagała mi przyjaciółka,
ale raczej tego nie przeczyta, bo za dużo miłości ^^
- Nigdy więcej tak nie rób - powiedział groźnie. - Zrozumiałaś?
Pokiwałaś głową, tłumiąc krzyk bólu. Koreańczyk puścił Cię i wszedł wgłąb salonu.
- Poza tym - zaczął. - Co chciałaś tym sprawdzić?
- Nie wiem - zawstydziłaś się. - Co ty robisz?
Zobaczyłaś jak kładzie się na kanapie, sięgając ręką po pilota.
- Od dzisiaj będę tu mieszkać, więc leżę na kanapie - oznajmił niewzruszony Twoim oburzeniem.
Spojrzałaś na niego spod byka.
- A kto Ci pozwolił - wysyczałaś powoli.
- ____ - westchnął. - Nie utrudniaj tego.
- Ja to utrudniam? - zapytałaś zdziwiona. - Dostaję przerażający list, mdleję i budzę się w szpitalu. Chwilę po tym jak wracam do domu, przychodzisz TY i mówisz, że jesteś moim ochroniarzem, a ja mam Ci wierzyć? Do tego znasz moje imię, którego Ci nie podawałam. I to JA to utrudniam?! Człowieku, ktoś chce mnie zabić!
- Rozumiem Cię - powiedział łagodnie. - Ale jestem tu by Cię chronić. Fakt, mogłem Ci wszystko wytłumaczyć na początku, moja wina.
- Nieważne - machnęłaś ręką. - Chcesz herbatę?
I tak mieszkałaś z nim już ponad tydzień. Na razie nic się nie działo, ale InGuk cały czas dostawał jakieś dziwne telefony. Nie odstępował Cię na krok, a najgorsze było to, że przychodził pod Twoją szkołę.
Był piątek i skończyłaś już lekcje. Razem ze swoimi koleżankami wyszłaś na zewnątrz. Stałyście w małym kółku i rozmawiałyście o nadchodzącym teście z biologii. Nagle SongMi pokazała palcem na jednego z chłopaków stojących pod bramą. Od razu zauważyłaś, że to InGuk.
- Widzicie go? - zapytała. - Przystojny.
- Łaa - westchnęła HyoRin. - Zazdroszczę jego dziewczynie!
- On nie ma dziewczyny - powiedziałaś do siebie.
- ____ - zagadnęła SongMi. - A Ty co o nim sądzisz?
- Ja? - zapytałaś. - No ja... To znaczy... On jest...
- Rumienisz się! - zawołała Hyo.
- Wcale nie! - burknęłaś zawstydzona.
- Znasz go? - zapytała Mi.
- Ano... - zaczęłaś, ale chłopak Ci przerwał.
- ____ - oznajmił. - Wszystko w porządku?
- Znaczy... To... - jąkałaś się, a Twoje przyjaciółki patrzyły na niego, jak na ósmy cud świata. Chłopak uśmiechnął się, rozumiejąc sytuację.
- Ach - InGuk splótł swoje palce z Twoimi. - Czyli ____ nic wam nie powiedziała?
Patrzyłaś na niego jak na idiotę.
- Ani - zaprzeczyłaś, puszczając jego rękę. - To nie tak!
Twoje koleżanki zachichotały.
- No to my was zostawiamy - powiedziała HyoRin, ciągnąc brunetkę za rękę.
Kiedy były już wystarczająco daleko, odwróciłaś się do chłopaka i posłałaś mu mordercze spojrzenie.
- Co ty w ogóle...? - zapytałaś, ale InGuk przerwał Ci, przybliżając niebezpiecznie swoją twarz do Twojej.
- To takie zabawne widząc Ciebie zarumienioną - powiedział i odsunął się od Ciebie. - Chodźmy.
Stałaś tam jeszcze przez chwilę. Musiałaś przeanalizować sytuację.
Seo In Guk, jesteś idiotą!
- Nadal coś mi zagraża? - zapytałaś go, kiedy tylko pojawił się w salonie. - Na razie nic się nie dzieje i... tak się zastanawiam czy może... już jestem bezpieczna?
- Nie mogę odpowiedzieć Ci na to pytanie - powiedział szczerze. - Nie dostaję żadnych wieści na temat tego, czy jesteś bezpieczna. Dlatego muszę tu jeszcze trochę zastać.
- To będzie kłopotliwe - oznajmiłaś cicho.
- Mówiłaś coś?
- Nie - zaprzeczyłaś. - Tylko...
- Tak? - zainteresował się chłopak.
- Moje koleżanki twierdzą, że się spotykamy - powiedziałaś, nie patrząc na niego.
- Niech dalej tak myślą - spojrzałaś na Koreańczyka ze zdziwieniem w oczach.
- Jak to? - zapytałaś.
- Będzie mi wtedy łatwiej - uśmiechnął się. - Wykonywanie tego zadania pod postacią przyjaciela, jest bardzo trudne, a tak... Mam więcej możliwości.
- Możliwości - powtórzyłaś za nim.
- Co jesteś taka zdziwiona?- zaśmiał się. - Teraz mogę chronić Cię i nie będzie ryzyka, że ktoś coś odkryje.
- Ach - westchnęłaś. - No tak.
- Coś się stało?
- Ani - powiedziałaś. - Tylko źle się poczułam.
- Może zrobić Ci herbaty? - zaoferował się chłopak.
- Położę się - oznajmiłaś i poszłaś na górę.
Usiadłaś na łóżku. Nie wiedziałaś co się dzieje. Zabolały Cię słowa InGuk'a, ale nie miałaś pojęcia dlaczego. Postanowiłaś, że nie będziesz w to wnikać i położysz się spać. Trochę odpoczynku Ci się należy.
Obudził Cię straszny hałas, jednak kiedy wyszłaś z pokoju, ktoś uderzył Cię czymś ciężkim w głowę i straciłaś przytomność.
Nie wiedziałaś co się dzieje. Pamiętałaś tylko, że coś ciężkiego uderzyło Cię głowę i zemdlałaś. Ocknęłaś się w lodowatym miejscu. Przypominało średniowieczny loch. Byłaś przykuta do ściany. Wokół niej leżało 6 ciał, jeszcze żyły. Widać było, że są po okrutnych torturach. Mieli odcięte palce, lekkie nacięcia na każdej z części ciała i obficie broczyły krwią. Odezwał się straszny, psychodeliczny głos dochodzący z dalszej części pomieszczenia:
- I jak? Podoba Ci się moje dzieło? Czekałem z zakończeniem specjalnie na Ciebie! Ostatnią częścią ich tortur będzie TAM TAM TAAAM dekapitacja! Tak, dobrze słyszałaś. Pozbawimy ich głów. Zrobimy to powoli, jak najboleśniej.
Nie znałaś go, miał maskę na twarzy. Po chwili wziął ogromne ostrze, szerokie na cztery palce i zaczął ciąć. Przecinał im szyje powoli, zaczynając od karku. Powoli odczepiał od siebie kręgi kręgosłupa, a gdy dochodził do tętnicy szyjnej uśmiechał się i ciął jak najszybciej. Po ścianach tryskała krew, a po korytarzach unosił się głuchy i przeraźliwy krzyk niewyobrażalnego cierpienia. Wokół unosił się odór krwi oraz śmierci.
- O jejku jej, ale nabrudziłem. Ale warto było. No kochana ____ jak Ci się podobało? Teraz czas na Ciebie.
Zaczął do Ciebie podchodzić, wycierając ostrze.
- No co? Przecież nie możesz zostać pocięta i zamordowana brudnym nożem. Nie jestem niekulturalny.
Zaczęłaś się szarpać, ale nie mogłaś wyrwać metalowych kajdan, założonych na Twoje nogi i nadgarstki. Zaczęłaś szlochać i błagać o pomoc.
- Ciii, nie krzycz tak. Pragnęłaś śmierci, teraz ją dostaniesz. Ten twój ochroniarz sprawił mi sporo kłopotu, musiałem trochę opóźnić mój rytuał. Polegał on tylko na brutalnym wypatroszeniu 7 ciał. Tak po prostu. Po prostu sprawia mi to przyjemność.
Wziął do ręki martwe serce z jednego z martwych ciał, które teraz wisiały na hakach. Namalował Ci krwią pentagram na brzuchu i coś powiedział po Łacinie.
- Okej, wszystko gotowe. Mam dziwny pociąg do rzezi. Chciałbym Cię pociąć i zmielić, zrobić konfetti z jelit, wyciąć Ci uśmiech na pięknej twarzyczce. Ehh niestety król każe mi zostawić Cię nienaruszoną. Nie martw się, po prostu zostaniesz złożona w ofierze. Żegnaj _______. Miłego gnicia w piekle.
Na pożegnanie zdjął maskę i nie mogłam uwierzyć, że to właśnie on. Był to _____ - Twój były chłopak. Nie mogłaś tego pojąć. Zastanawiałaś się dlaczego, dlaczego on Ci to robi. Kiedy myślałaś, że to Twój koniec, niespodziewanie pojawił się InGuk z masą ludzi w czarnych garniturach. Nie widziałaś co zrobili z ____, ponieważ Gukkie objął Cię i zasłonił swoim ciałem cały widok na Twojego byłego chłopaka. Chwilę później było już po wszystkim i w pomieszczeniu zostaliście tylko we dwoje. Czułaś, że po Twojej twarzy spływały łzy. Byłaś przerażona.
- Ulijima - powiedział czule InGuk, ścierając krople z Twojej buzi. - Jesteś już bezpieczna.
- To było - zaczęłaś. - A jakbyś nie przyszedł...
- Nigdy nie pozwoliłbym, żeby coś Ci się stało - Guk pocałował Cię w czoło. - Przy mnie zawsze będziesz bezpieczna.
Po tym zdarzeniu byłaś kompletnie rozbita, jednak przy chłopaku, szybko zapominałaś o tym co się stało. Byłaś w końcu szczęśliwa. Jednak gdy ktokolwiek i kiedykolwiek dostanie taki list jak Ty... niech nie popełnia Twojego błędu i... BIEGNIE GDZIEKOLWIEK BYLE JAK NAJDALEJ OD MIEJSCA, W KTÓRYM MIESZKA! Albo niech znajdzie sobie seksownego ochroniarza do pomocy.
Jest psychiczny i nienormalny, ale myślę,
że Ci się spodoba. Znaczy...
Mam taką nadzieję :)
Tutaj też pomagała mi przyjaciółka,
ale raczej tego nie przeczyta, bo za dużo miłości ^^
MUSIAŁAM! |
Wczoraj Kyung, dzisiaj Inguk... Szalejesz z taką tematyką. xD Ale było ciekawie i taki delikatny domieszek romansu. I Seo In Guk! <3 Oczywiście, podoba mi się. Bardzo mi się podoba! I Tobie również powinien się podobać, a nie narzekać mi.
OdpowiedzUsuńA za scenariusz ślicznie dziękuję. :)
Czekam na kolejne~ <3
Ahahahaha ten gif na końcu jest boski :D
OdpowiedzUsuńA scenariusz jest świetny, z resztą jak zawsze <3!
Umarłam. Gdy tylko zobaczyłam gifa na początku. Scenariusz bardzo mi się podobał, oby tak dalej ;p
OdpowiedzUsuńFajne opo
OdpowiedzUsuńAle ja piszę w innej sprawie XDD
Ten pierwszy gif ... Z czego jest?
Z tego co mi internet powiedział to z piosenki "K.will - Please Don't..." :))
Usuń