Przez to całe zamieszanie z SM mój humor jest...
Taki sobie.
Luhan jest moim biasem (Kris tez nim był ;-;) no i...
Jednak szanuję jego decyzję.
TAKI SE FAN NO.1
Ten scenariusz powstał po przesłuchaniu Angel, dlatego...
Stay strong, Sehunnie!
Boże, on to jest biedny. A co teraz z HunHanem?
Walić to, przerzucam się na BaekYeol'a :)
*music*
Siedziałaś właśnie na lekcji matematyki. Jak codziennie robiłaś zadania i starałaś się wszystko zrozumieć. Nie miałaś problemów z tym przedmiotem, po prostu nauczycielka nic wam nie tłumaczyła, a wymagała bardzo dużo. Już miałaś podejść do tablicy, kiedy dyrektor wszedł do klasy. Zaraz za nim szedł jakiś chłopak. Pani Lee kazała mu się przedstawić.
- Annyeonghaseyo - usłyszałaś piękny głos. - Nazywam się Luhan i mam nadzieję, że przyjmiecie mnie dobrze.
Chłopak wyglądał jak laleczka. Nieskazitelna, blada cera, duże oczy i malinowe wargi. Był taki delikatny. Zapatrzyłaś się na niego tak bardzo, że nie zauważyłaś, kiedy stanął koło Twojej ławki.
- To Twoje? - zapytał z uśmiechem, pokazując na ołówek, który jakimś cudem, znalazł się na ziemi. Skinęłaś głową, biorąc od niego rzecz. Przez przypadek dotknęłaś jego dłoni, a przez Twoje ciało przeszedł prąd. Cofnęłaś szybko rękę. Blondyn uśmiechnął się tajemniczo i usiadł za Tobą w ławce. Do końca lekcji nie mogłaś skupić się na przedmiocie. Cały czas miałaś wrażenie, że chłopak się w Ciebie wpatruje, ale nie miałaś odwagi, żeby się odwrócić. Reszta zajęć minęła Ci w spokoju. Czasami zerkałaś w stronę Luhana, jednak przy nim cały czas kręciły się Twoje koleżanki z klasy. Nareszcie nastał ten upragniony dzwonek, który oznajmiał koniec dzisiejszych lekcji. Wyszłaś szybko ze szkoły i skierowałaś się w stronę swojego domu. Zatrzymałaś się na pasach, rozglądając się. Kiedy stwierdziłaś, że jest bezpiecznie, przeszłaś na drugą stronę. Nagle zza rogu wyjechał samochód. Nogi wrosły Ci w ziemię. Poczułaś mocne szarpnięcie w bok. Po chwili leżałaś na trawie na czymś miękkim. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś Luhana. Wasze twarze były tak blisko, że mogłaś policzyć jego rzęsy.
- Nic Ci nie jest? - zapytał się zmartwiony.
- Chyba nic - odpowiedziałaś, podnosząc się. - Przepraszam, myślałam, że nic nie jedzie.
- Przecież nic się nie stało - oznajmił z uśmiechem. - Jednak Twoje kolana i nadgarstek nie są już w dobrym stanie.
Spojrzałaś w dół, i rzeczywiście, na Twoich nogach pojawiły się czerwone stróżki z krwi, a z ręki sączyła się prawdziwa rzeka.
- Och - westchnęłaś.
- Daleko masz do domu?
- Nie - odparłaś. - To zaraz za rogiem.
Gdy tylko to powiedziałaś, Luhan wziął Cię na plecy. Objęłaś zaskoczona jego szyję, żeby nie spaść.
- Jesz coś w ogóle? - zapytał ze śmiechem chłopak. - Jesteś strasznie lekka.
Czułaś, że rumienisz się po uszy. Taki bliski kontakt z chłopakiem spowodował, że serce zabiło Ci szybciej.
Po chwili siedziałaś już w swoim salonie. Chłopak dzielnie, przez całą drogę, nie powiedział, że jest mu ciężko. Trochę Ci tym zaimponował, choć nadal czułaś się dziwnie. Nie znałaś go, a on tak dobrowolnie proponuje Ci pomoc?
- Spokojnie – powiedział, niosąc apteczkę. - Nic Ci nie zrobię.
Czyżby czytał Ci w myślach? Niemożliwe. Pewnie wyczuł to przez Twoje zdenerwowanie.
- Wiesz – oznajmiłaś. - Nie każdy chłopak ratuje mnie sprzed jadącego samochodu.
- I dobrze – uśmiechnął się. - Jakby tak było, miałbym dużą konkurencję.
Spojrzałaś w jego stronę. Aktualnie zajmował się Twoimi zranionymi kolanami. Wyglądał tak pięknie, jak Aniołek. Dotknęłaś jego włosów. Były takie miękkie i miłe w dotyku. Po chwili cofnęłaś rękę zawstydzona.
- Wybacz – burknęłaś. - Nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Jeśli Cię to uspokaja to możesz tak robić.
Uśmiechnął się do Ciebie i zaraz usiadł obok. Wziął Cię za nadgarstek i dokładnie go obejrzał. Musiałaś wyglądać okropnie. Włosy rozczochrane, prawdopodobnie z trawą, liczne rozcięcia na skórze. Po jakiejś minucie Twoje kończyny wyglądały normalnie.
- Dlaczego przyjechałeś do Seulu? - zapytałaś go, kiedy chował bandaże. - Bo nie jesteś stąd, prawda?
- Ty tez nie – zauważył.
- Razem z rodzicami przeprowadziłam się tutaj pół roku temu – powiedziałaś. - Więc?
- Mieszkałem w Chinach – oznajmił w końcu.
- Nie brakuje Ci rodziny?
Na to pytanie Luhan dziwnie zareagował. Długo się nie odzywał, a kiedy spojrzał na Ciebie jego oczy były smutne.
- Od dłuższego czasu z nimi nie rozmawiałem.
- Och – zdziwiłaś się. - Przepraszam.
- Nic się nie stało – uśmiechnął się do Ciebie. - Myślę, że powinienem już iść, późno się zrobiło.
Spojrzałaś przez okno. Rzeczywiście było ciemno. Wstałaś i odprowadziłaś chłopaka do drzwi.
- Uważaj na siebie – powiedziałaś do niego.
- Napiszę jak dojdę – zapewnił Cię. - Do jutra.
Jak tylko Luhan zniknął za bramą, weszłaś do środka. Dopiero po chwili dotarły do Ciebie jego słowa. Przecież nie miał Twojego numeru, więc jak...? Dziesięć minut później dostałaś wiadomość.
Od:Nieznany
Już jestem w domu, śpij dobrze, ____~Luhan
Zdziwiłaś się jeszcze bardziej. Nie przypominałaś sobie, żebyś mówiła mu jak masz na imię. Jednak zaraz pomyślałaś, że pewnie któryś z chłopców mu powiedział. Pooglądałaś jeszcze trochę telewizję, po czym poszłaś spać.
Od tego zdarzenia minął miesiąc. Chłopak nie odstępuje Cię na krok. Niestety najbardziej zastanawia Cię to, że zawsze pojawia się wtedy, kiedy grozi Ci jakieś niebezpieczeństwo. Te duże lub mniejsze. Postanowiłaś go o to zapytać. Weszłaś do kuchni, w której Twój przyjaciel, bo tak mogłaś już na niego mówić, robił z Twoją mamą obiad.
- Luhanie – zwróciła się do niego Twoja rodzicielka. - Powinieneś częściej do nas przychodzić.
- Naprawdę?
Och, zaczyna się.
- ____ zawsze była sama – oznajmiła. - A teraz ma Ciebie i myślę, że to cudownie, że spędzacie razem tyle czasu.
- Mamo – jęknęłaś. - Możesz przestać?
Obydwoje spojrzeli na Ciebie, Luhan z uśmiechem, a mama... Czyżbyś widziała u niej iskierkę w oku? O nie!
- Kochanie – zaczęła. - Luhan to taki porządny chłopak. Dlaczego się z nim nie umówisz?
- Mamo! - krzyknęłaś na nią i od razu się zarumieniłaś.
- No, ale co ja takiego powiedziałam?
Zamrugała, jakby nie wiedziała o co chodzi.
- Pani ____ - powiedział Lulu. - Myślę, że zawstydziła pani swoją córkę.
Uśmiechał się! Idiota!
- Naprawdę? - zdziwiła się. - Ona tak zawsze reaguje, jak powie się jej o Tobie.
- MAMO! - zawyłaś, czerwieniąc się jeszcze bardziej.
- Ale to prawda – broniła się.
- Luhan – powiedziałaś do niego. - Idziemy stąd.
- Ale ja chętnie posłucham – oznajmił rozweselony.
- Po moim trupie – syknęłaś, ciągnąc go na górę.
Chwilę później byliście już w Twoim pokoju. Lulu usiadł na łóżku. Nie rozumiałaś, dlaczego to robi, jak wie, że tego nienawidzisz.
- Miałam się Ciebie o coś spytać – powiedziałaś w końcu.
- Słucham Cię uważnie.
Widziałaś, że powstrzymuje się od śmiechu.
- Yah! - rzuciłaś w niego książką od chemii. - To nie było zabawne!
Chińczyk już nie mógł się powstrzymywać i wybuchł głośnym śmiechem.
- Przepraszam Cię – wydusił. - Ale...
- Dla mnie to nie było śmieszne – burknęłaś zła. - W każdym razie, mam pytanie.
- Zamieniam się w słuch.
- Dlaczego zawsze pojawiasz się w miejscach, w których „grozi” mi niebezpieczeństwo?
Chłopak nagle spiął się.
- Pasy, korytarz, stołówka – zaczęłaś wymieniać. - Nawet toaleta!
- ____ - zaczął.
- Chcę się dowiedzieć o co chodzi – zażądałaś.
- Nie mogę Ci powiedzieć – oznajmił cicho.
- Wae? - dopytywałaś.
- To coś – wypuścił powietrze. - Czego nie mogę wyjawić.
- Jesteś jakimś stalkerem czy...? - zapytałaś go.
- Na pewno nie jestem kimś takim – powiedział. - To po prostu...
Podeszłaś do niego i usiadłaś obok.
- Mi możesz wszystko powiedzieć – stwierdziłaś.
Ujęłaś jego dłoń w swoją. Widać było, że walczy ze sobą.
- Ale obiecasz, że jeśli Ci to pokażę – spojrzał na Ciebie. - To się nie przestraszysz? Cokolwiek by to nie było?
- Obiecuję – oznajmiłaś z uśmiechem.
Prawda była taka, że lubiłaś Luhana. Bardzo go lubiłaś. Twoja mama miała rację. Zawsze się rumieniłaś, kiedy o nim mówiła. Przypominały Ci się wtedy wszystkie momenty, kiedy byliście tylko we dwoje. Nawet ten, w którym widziałaś go bez koszulki.
Chłopak przez dłuższy czas tylko siedział, ale po chwili je zobaczyłaś. Wielkie, białe skrzydła. To było takie magiczne, a jednak realne.
- Kim ty jesteś? - zapytałaś oczarowana.
- Tak naprawdę? - zapytał.
Skinęłaś tylko głową.
- Twoim Aniołem Stróżem – oznajmił, patrząc na Ciebie.
Byłaś zaskoczona. Nie docierało do Ciebie to, co przed chwilą powiedział Luhan.
- Wysłano mnie na Ziemię – kontynuował – Żeby Cię chronić.
- Dlaczego? - zapytałaś. - Do tej pory nie byłam chroniona?
- Nie było aż takiej potrzeby – uśmiechnął się. - Jednak teraz jesteś troszkę... gapowata.
- Wcale nie – burknęłaś zawstydzona.
- Ten na górze – Lulu popatrzył w sufit. - Długo się zastanawiał kogo do Ciebie posłać. Ja i moich dwunastu braci, obserwowaliśmy Cię przez jakiś czas.
- Jak się przebierałam też? - zapytałaś spanikowana.
- Nie, nie! - Luhan zaprzeczył szybko. - Znaczy Kai chciał, ale zabroniłem mu.
- Ale oni – rozejrzałaś się po pokoju. - Nie stoją tu gdzieś, prawda?
- Nie musisz się martwić – oznajmił spokojnie. - Jesteśmy sami.
- Łaaa – westchnęłaś. - Twoje skrzydła są takie śliczne!
- Chcesz dotknąć? - zapytał się.
Gestem ręki pokazał, żebyś jeszcze bardziej się zbliżyła. Zrobiłaś co kazał. Następnie powoli przesunęłaś dłoń do skrzydeł. Zaskoczyła Cię ich miękkość. Były przyjemne w dotyku. Chłopak westchnął i zamknął oczy.
- Co jest?
- To naprawdę miłe uczucie – przyznał.
Niestety dręczyło Cię jedno pytanie.
- Lulu – zagadnęłaś chłopaka. - Ale nie znikniesz tak nagle, prawda? Nie zrobią Ci nic, dlatego, że powiedziałeś mi prawdę?
- Na pewno nie będą zadowoleni – stwierdził.
- Och – zmartwiłaś się.
- Jednak – kontynuował. - Gdy będą chcieli mnie usunąć z tego stanowiska, to będę robić wszystko, żeby zostać przy Tobie, ____.
- Dlaczego? - zapytałaś. - Przecież...
Chłopak nie dał Ci skończyć, ponieważ ujął Twoją twarz w dłonie.
- Nie mogą odsunąć mnie od osoby – powiedział powoli. - Która lubi mnie najbardziej na świecie.
- Ja wcale nie – zaczęłaś, ale Lulu dalej nie pozwalał Ci nic powiedzieć.
- Twoje myśli to aż krzyczą – zaśmiał się.
- Czytasz mi w myślach? - przeraziłaś się.
- Tylko czasami – przyznał się.
Spuściłaś wzrok zawstydzona. Luhan wiedział o tym, że jego abs zrobił na Tobie ogromne wrażenia. Jacie...
- Czytałaś kiedyś, co to jest Pocałunek Anioła? - wypalił nagle.
- Kiedyś czytałam, że Anioł wybiera osobę, którą kocha i poprzez pocałunek „naznacza” ją jako swoją i nie pozwala nikomu się do niej zbliżyć czy też zrobić jej jakąś krzywdę – wyrecytowałaś. - Ludzie mówią, że to...
Nie skończyłaś swojej wypowiedzi, ponieważ Luhan złożył pocałunek na Twoich wargach. Był słodki jak miód i cudny jak on sam. Kiedy się od Ciebie odsunął, zamrugałaś kilka razy.
- Najwspanialsza rzecz na ziemi – dokończyłaś.
- Musiałem Cię jakoś uciszyć, ponieważ Twoja mama weszła do pokoju – oznajmił. - Wiesz co by było jakby odkryła prawdę?
- Moja mama nas widziała? - zapytałaś. - Jak mnie pocałowałeś?
- No tak – powiedział, nie wiedząc o co chodzi.
- Yah! - jęknęłaś. - To będzie jeszcze gorsze, niż jakby odkryła, że jesteś Aniołem! Będzie się teraz szczerzyć jak głupia!
Chłopak zaśmiał się, przytulając Cię do siebie. Wiedział już, że zesłanie na Ziemię, nie jest aż takie okropnie, jak mówili.
Panie i Panowie!
Mamy scenariusz z Lulu, do którego pisania motywowała mnie
Dziękuje Ci za to bardzo serdecznie, bo bez Ciebie by nie powstał <3
Pisane bez sprawdzania, więc mogą być błędy, za co przepraszam!
njkldjbnwkdwnjqkdnwadkl...
OdpowiedzUsuńBrak mi słów, naprawdę. Bardzo uroczy scenariusz, a ten pocałunek na końcu po prostu mnie "zabił". Leżę i marzę~ <3 Masz racje, wygląd Luhana pasuje do roli Anioła Stróża.
Teraz jedynie płakać, że nie zobaczymy go już w EXO. No trudno, również życzę mu jak najlepiej. :)
Aby wena Cię nie odstępowała i dodawała tak często scenariusze! <3
Zabiło mnie to.
OdpowiedzUsuńPo prostu...
hgudhkgshguhjy...
CUDOWNY <3!
Do tego Lulu!
Ach, szkoda, że go nie będzie już w EXO ;-;
Biedny Sehujek T^T
Ale oprócz tego to... HWAITING!
Wszystkim przykro z powodu Luhana :(( Ale wena na scenariusze z nim nie wygasa :)) Podobał mi się :))) Był bardzo uroczy i słodki :*
OdpowiedzUsuńto mój ulubiony.. czytałam go już kilka razy, a on wciąż mnie zachwyca..! *^~^*
OdpowiedzUsuń,, Znaczy Kai chciał, ale zabroniłem mu,, moja ulubiona akcja jahahahah kocham tooooo ♥
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest takie spkojne, słodkie... Przyjemnie się czytało, mimo iż fantastyka to nie mój konik. Jednak przypomniało mi się jak sama pisałam takie ff. Bardzo przypadło mi do gustu i mam nadzieję, że znajdę jeszcze wiele tak wspaniałych opowiadań tutaj! To pierwsze jakie przecyztałam, gdyż przeglądajac szukałam czegoś o EXO a tu proszę mój bias!
OdpowiedzUsuńTeż Krisa uwielbiam jak ty.;) Zawsze go i LuHana wielbiłam najbardziej chyba. :)
Pozdrawiam i weny życzę! Oby więcej takich!
Yehet:)
ojejkujakiesłodkie!!!!!!!!!!!!!!!!!!! kocham cię i twoje scenariusze<3333333
OdpowiedzUsuń