- Cześć wszystkim!- wykrzyknęłaś, wchodząc do dormu EXO-M. Uwielbiałaś tam przebywać. Od razu mogłaś poczuć tą więź pomiędzy członkami zespołu. Byli dla siebie jak bracia i podziwiałaś ich za to.
- ____, jesteś już- Luhan od razu znalazł się koło ciebie i przytulił. Kochałaś to jaki był uroczy, słodki i kochany, ale nigdy w życiu byś tego nie powiedziała. Jelonek strasznie się złościł, kiedy ktoś tak na niego mówił, więc postanowiłaś go dopingować w pokazywaniu tej bardziej męskiej strony.
- To co to za ważna sprawa, że musiałam przyjść do was o wiele szybciej niż planowałam?- zapytałaś, idąc w stronę salonu. Tam zastałaś Lay'a oglądającego program o jednorożcach. Zaśmiałaś się cicho.
Odkąd pamiętasz to on najbardziej cię rozśmieszał, nawet kiedy nic nie robił. Po prostu swoimi opóźnionymi reakcjami, zamiłowaniem do tańca i tych mitycznych stworzeń wywoływał u ciebie uśmiech na twarzy.
Odkąd pamiętasz to on najbardziej cię rozśmieszał, nawet kiedy nic nie robił. Po prostu swoimi opóźnionymi reakcjami, zamiłowaniem do tańca i tych mitycznych stworzeń wywoływał u ciebie uśmiech na twarzy.
- Dzień dobry, oppa - przywitałaś się i poszłaś do kuchni. Minęło dopiero kolka sekund zanim odpowiedział.
- No tak, ____, cześć!
Wchodząc do pomieszczenia, zobaczyłaś resztę EXO-M stojących przed lodówką. Byli tam wszyscy oprócz Kris'a. Dziwne, bo mięliście się spotkać i pójść na wspólne zakupy jak co tydzień.
- A wy co się wpatrujecie w tą lodówkę jakby wam lidera pożarła? -zapytałaś ze śmiechem. Wszyscy jak jeden mąż odwrócili się i wydali z siebie okrzyk radości.
- ____!
I zanim się obejrzałaś, byłaś duszona ze wszystkich stron przez ich ramiona.
- Tak bardzo cieszę się, że przyszłaś, noona - Tao to normalnie mógłby cię tulić i nigdy nie puścić. Pomimo swojego groźnego wyglądu był kochanym chłopcem. Uwielbiał koty jak i Gucci'ego. Idealnie nadawał się na maknae.
- Ile razy mam powtarzać, żebyś nie mówił na mnie "noona"? - wyplątałaś się z ich zabójczego uścisku. - Przecież jesteś starszy.
- No i co? Lubię mówić na ciebie "noona", ____- był tak słodki. Nie mogłaś się na niego złościć.
- To co się stało, że mnie wezwaliście?
- Nie ma nam kto zrobić obiadu- powiedział ze smutną minką Chen. Jongdae. Zespołowy troll. Pomimo żartów jakie robi bardzo go lubiłaś. Jego głos wręcz uwielbiałaś. - Ugotujesz nam coś?
- A Xiumin nie może? - zapytałaś, pokazując na starszego. Minseok. Najczystsze zwierze w EXO-M. Kochany baozi. Maniak sprzątania. Kiedy ponownie spojrzałam na nich trzy pary oczu wpatrywały się w ciebie z miną kota ze Shrek'a. Oczywiście widząc to poddałaś się. Jak można w taki sposób wykorzystywać ludzką uprzejmość?!
Miałaś zamiar na niego poczekać. Było już po 22, a Kris'a nadal nie widać. Martwiłaś się. Był twoim przyjacielem odkąd pamiętasz. Zawsze wszystko robiliście razem. Do czasu kiedy zadebiutował. Oczywiście, byłaś zazdrosna, ale wiedziałaś, że Yifan naprawdę kocha śpiewać i nigdy byś nie powiedziała mu tego, co leży ci na sercu. Zostawiłabyś dla siebie również to, że od pierwszej klasy gimnazjum byłaś w nim szaleńczo zakochana. Umiałaś grać i świetnie maskowałaś to uczucie, tak żeby nikt się nie dowiedział. Zaczynałaś już przysypiać, kiedy usłyszałaś dźwięk otwieranych drzwi. Szybko zerwałaś się z kanapy i poleciałaś w stronę korytarza.
- Jesteś już - powiedziałaś, przytulając go.- Martwiłam się.
- Co ty tu robisz?- odwzajemnił gest. - Jest późno. Nie powinnaś być w domu?
- Czekałam na ciebie- powiedziałaś. - Mieliśmy iść dzisiaj na zakupy.
- No tak- uderzył się w czoło. - ____, naprawdę przepraszam.
- To nic - uśmiechnęłaś się. - Jutro pójdziemy. W naszym ulubionym sklepie widziałam....
- ____, jutro nie mogę- powiedział, idąc na górę, a ciebie zostawiając na środku salonu. - Jestem liderem i muszę być obecny przy planach i zatwierdzeniach odnośnie nowej płyty i comeback'u.
- Och- westchnęłaś smutno. - No dobrze.
- Dobranoc.
Czyli wychodzi na to, że prześpisz się na kanapie. Hura.
- Jesteś już - powiedziałaś, przytulając go.- Martwiłam się.
- Co ty tu robisz?- odwzajemnił gest. - Jest późno. Nie powinnaś być w domu?
- Czekałam na ciebie- powiedziałaś. - Mieliśmy iść dzisiaj na zakupy.
- No tak- uderzył się w czoło. - ____, naprawdę przepraszam.
- To nic - uśmiechnęłaś się. - Jutro pójdziemy. W naszym ulubionym sklepie widziałam....
- ____, jutro nie mogę- powiedział, idąc na górę, a ciebie zostawiając na środku salonu. - Jestem liderem i muszę być obecny przy planach i zatwierdzeniach odnośnie nowej płyty i comeback'u.
- Och- westchnęłaś smutno. - No dobrze.
- Dobranoc.
Czyli wychodzi na to, że prześpisz się na kanapie. Hura.
Tak było przez kolejne dwa tygodnie. Wychodził wcześnie rano i wracał wieczorem. Smuciło cię to. Kiedyś codziennie do siebie dzwoniliście, wychodziliście razem, a teraz? Ledwo zdąży powiedzieć ci "cześć". Któregoś dnia postanowiłaś iść do wytwórni przynajmniej przynieść mu obiad. Wiedziałaś, że jest zapracowany i nie ma możliwości zjedzenia jakiegoś porządnego posiłku. O dziwo ochroniarze wpuścili cię bez przeszkód. Odszukałaś salę, o którą zapytałaś recepcjonistkę i zapukałaś. Usłyszałaś "proszę", więc weszłaś.
- Oppa, przyniosłam ci ooooooo...- zaniemówiłaś, kiedy zobaczyłaś Kris'a ze śliczną brunetką.
- ____, co ty tu robisz?- wydawał się być zły z twojej wizyty. Tylko dlaczego?
- Przyniosłam ci obiad, bo myslałam...
- Zjedliśmy już na mieście- wtrąciła dziewczyna melodyjnym głosem.
- ____, możemy porozmawiać? - kiwnęłaś głową i udałaś się do wyjścia.
Chwilę później pojawił się Yifan.
- Co ty sobie myślałaś przychodząc tu?!- był zły. Baaaardzo zły.
- N-no j-ja...
- Czy musisz mi zawsze przeszkadzać?!
Te słowa cię dobiły. Zawsze przeszkadzać. Czyli, że robiłaś już to wcześniej. Miło.
- Ale ja chciałam tylko...
- Nie przychodź tu już więcej, arraso?!- powiedział. - Tylko mnie rozpraszasz. Muszę pracować.
- Flirtując z uroczą brunetką? Kris, daruj sobie - zaśmiałaś się.
- Nie powinno cię to obchodzić!
- Wiesz co? Masz rację. Nie powinno. Przepraszam, że przeszkadzam. Mam nadzieję, że już nie będę.- powiedziałaś ze łzami w oczach.
Minęłaś go i pobiegłaś do wyjścia. Kiedy byłaś już na zewnątrz łzy spływały po twojej twarzy jak wodospad. Bolało. To tak bardzo bolało. A to, że nie pobiegł za tobą sprawiało, że umierałaś.
Miałaś nie przeszkadzać? Tak właśnie robiłaś. Kiedy przychodziłaś do dormu EXO-M nie rozmawiałaś z nim. Nie reagowałaś na żadne jego słowo. Musiałaś być silna. Przecież sam tak powiedział. Żebyś nie przeszkadzała. Więc co się zmieniło? Myłaś właśnie naczynia, kiedy poczułaś na swoim nadgarstku czyjąś rękę. Zostałaś brutalnie odwrócona, a coś miękkiego przykryło twoje usta. Otworzyłaś oczy i dostałaś szoku.
Kris.
Yifan.
Wu Yifan.
Obiekt twoich westchnień i osoba przez, którą płakałaś.
Całowała cię.
I to namiętnie, tak jakby chciał cię zjeść. Kiedy się od ciebie oderwał, popatrzył ci w oczy,a jego ręka spoczęła na twojej szyi. Pochylił się i po raz drugi tego dnia, złożył pocałunek na twoich ustach. Tylko, że ten był tak czuły, tak słodki, że nie mogłaś go nie odwzajemnić.Kiedy się od ciebie odsunął, nie mogłaś zebrać mysli.
- D-d-dlaczego?- wyszeptałaś cicho, przykładając palec do swoich warg.
- Nie mogłem cię stracić przez głupie słowa, które powiedziałem - przyznał skruszony. - Od jakiegoś czasu żyłem w stresie i nie wytrzymywałem. Musiałem się na kimś wyżyć. Padło na ciebie. Tylko, że teraz tak tego żałuję, że nie zdajesz sobie z tego sprawy. Kiedy się do mnie nie odzywałaś- umierałem. Wiesz, że nie potrafię mówić słodkich i ckliwych rzeczy, ale jednego jestem pewien. Jestem w tobie zakochany, jak wariat, i nie pozwolę ci odejść.
Gdybyś nie była przez niego podtrzymywana na pewno byś zemdlała ze szczęścia. Bardzo się z tego cieszyłaś, ale...
- A co z tą śliczną brunetką, z którą jadłeś obiad? - zapytałaś, patrząc mu w oczy.
- Nie mów mi, że jesteś zazdrosna- uśmiechnął się. - To była siostra Chanyeol'a. Pomagała mi w jednej sprawie.
- Mogę wiedzieć jakiej?
Na chwilę się zawahał, ale wyciągnął z tylnej kieszeni małe pudełeczko. Podał ci je.
- Pomagała mi wybrać dla ciebie prezent. Otwórz - zachęcił cię.
Podniosłaś wieczko, a twoim oczom ukazał się śliczny naszyjnik z literką "K". Wyciągnęłaś go z pudełka.
- Pomożesz mi go zapiąć?- dwa razy munie trzeba było powtarzać. Odgarnął twoje włosy na bok i srawnie zapiął łańcuszek. Na koniec pocałował cie jeszcze w kark.
- Chciałbym, żebyś już zawsze go nosiła - powiedział. - Żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś tylko moja.
Odwróciłaś się, przytulając do niego. Chwilę później zaczęłaś się śmiać.
- Co jest?- zapytał, odsuwając się lekko.
- Wiesz, że "K" jest też w EXO-K, nie? Oooo... Albo Kai jest na "K".
- Nie przeginaj - powiedział, wychodząc z kuchni krokiem modela. - Ty jesteś tylko moja, jasne?!
Wybuchnęłaś śmiechem. Coś czułaś, że nigdy nie przestaniesz kochać tego wariata. I na samą myśl o tym byłaś szczęśliwa.
Scenariusz dla Nany.
Boże, kobieto co ja dla ciebie robię?
Mam czytać "Balladynę", a zamiast tego scenariusz ci piszę.
Stawiasz mi za to lody, kiedy do ciebie przyjadę :P
A teraz na serio.
Tak średnio mi się podoba.
Ale ja pesymistka, wiec wiecie :3
Życzę Wam kolorowych snów i azjatyckich z biasami, promysie~~
Aaaaaaa.... Moj Kris <3 Postawie ci nawet cztery :3 ZAJEBISTY, KOCHANA ^^/Nana
OdpowiedzUsuńUnnie, cudowny ^^ Jak ty to robisz , co? Jesteś świetna :33
OdpowiedzUsuńPiękne :)...
OdpowiedzUsuńOmo Krisus! Ten scenariusz tak bardzo mi się podoba! Krisus taki aww*.*
OdpowiedzUsuńYehet:)
Ojej jakie urocze!
OdpowiedzUsuńWeny! :3
Ojej jakie urocze!
OdpowiedzUsuńWeny! :3