6 grudnia 2015

FT ISLAND (Hongki) - Gdy myśli tylko o sobie



Jednak coś napisałam!


Przekręciłaś zamek w drzwiach, mając nadzieję, że Twój chłopak śpi. Byłaś zmęczona, a zegarek wskazywał grubo po trzeciej nad ranem. Kiedy weszłaś do środka, zauważyłaś światło palące się w pokoju. Przeklęłaś w myślach. Zabrałaś swoją torebkę i udałaś się do salonu. Na kanapie siedział Hongki, wpatrując się w jeden punkt.
- Nie śpisz jeszcze? - zapytałaś.
- Gdzie byłaś?
Wiedziałaś, że był zły. Nie, on był wściekły. Westchnęłaś, przeczesując włosy.
- Oppa, jestem zmęczona - jęknęłaś. - Możemy porozmawiać jutro?
- Nie - podniósł głos. - Porozmawiajmy t e r a z.
Zlekceważyłaś jego słowa i odwróciłaś się na pięcie z zamiarem pójścia do sypialni. Nagle poczułaś na swoim nadgarstku dłoń chłopaka. Hongki odwrócił Cię w swoją stronę i jak mogłaś się domyśleć, chciał wyjaśnień.
- Gdzie byłaś? - zadał ponownie pytanie.

- Byłam w wytwórni - odpowiedziałaś zgodnie z prawdą.
- Nie wydaje mi się, żeby nasz CEO siedział do tak późnej pory w pracy - oznajmił.
- Mieliśmy jeszcze małą imprezę - dodałaś ciszej.
- Och, doprawdy? - zaśmiał się. - To by wyjaśniało czemu nie odbierałaś ode mnie telefonów.
- Oppa, przepraszam - burknęłaś. - Mogę iść spać? Naprawdę jestem zmęczona, a jutro mam trening.
- Chcesz to teraz tak zostawić? - chłopak fuknął zirytowany. - Martwiłem się o Ciebie.
- A ja to rozumiem i szanuję - powiedziałaś spokojnie. - Jednak chciałabym się położyć.
- Nie wierzę, że to t a k ma teraz wyglądać... - usłyszałaś.
Podeszłaś do Hongkiego i objęłaś go w pasie. Wtuliłaś twarz w jego koszulkę. Po chwili chłopak uwolnił się z Twojego uścisku i poszedł do kuchni. Ty ruszyłaś w stronę waszej sypialni. Weszłaś do łazienki i stanęłaś przed lustrem. Ty także nie widziałaś w nim dawnej ____. Te głębokie cienie pod oczami, poszarzała cera, brak uśmiechu na twarzy. To nie mogłaś być ty, a jednak. Od czasu, kiedy zaczęłaś robić karierę dokładnie tak wyglądałaś. Wiedziałaś dobrze, że Hongki się martwi. Ty też się martwiłaś, kiedy wracał późno z wytwórni. Ty także bałaś się o niego w każdej chwili. Tyle, że ty go wspierałaś, a on wolał niszczyć Twoje marzenia. Poszłaś to tej wytwórni ze względu na niego, a widujecie się nawet rzadziej niż wcześniej. Nie rozumiałaś, dlaczego tak jest.


Następnego dnia musiałaś wcześnie wstać. Miałaś mieć trening i sesję zdjęciową. Nie chciałaś tam iść, jedyne czego pragnęłaś to spędzić chociaż trochę czasu z Hongkim. Niestety nie mogłaś na to liczyć, więc podniosłaś się z łóżka. Założyłaś szlafrok i zeszłaś na dół. W kuchni zastałaś swojego chłopaka, siedzącego przy stole.
- Jadłeś już? - zapytałaś, otwierając lodówkę.
Nie otrzymałaś jednak odpowiedzi. Westchnęłaś, odwracając się do niego.
- Ile jeszcze będziesz się o to obrażał?
- Nie rozumiem o co Ci chodzi - powiedział beznamiętnie.
- Oppa, nie kłóćmy się - poprosiłaś. - Nie chcę tego robić.
- Było pomyśleć wcześniej - rzucił, wstając z krzesła.
Gdy przechodził obok Ciebie, złapałaś go za rękę.
- Nie zachowuj się jak dziecko - jęknęłaś. - Przecież to nie moja wina, że masz teraz przerwę.
- Jestem umówiony, więc pozwól mi wyjść - usłyszałaś tylko.
Puściłaś jego nadgarstek. Było Ci strasznie smutno.
- Kiedy wrócisz? - zapytałaś.
- Jak będę miał ochotę - warknął i wyszedł.
Opadłaś na krzesło. To nie był Twój Hongki, on się tak nie zachowywał. Twój chłopak był czuły, miły i zawsze uśmiechnięty... więc kto z Tobą mieszkał?


Od pięciu godzin trenowałaś w wytwórni. Byłaś wykończona, a jeszcze czekała Cię sesja zdjęciowa. Kręciło Ci się w głowie i czułaś głód. Niestety nie mogłaś przestać. Gdy trenowałaś, myślałaś o Hongkim. O tym, że robisz to dla niego. Musiałaś być najlepsza. Chciałaś być najlepsza, jednak...
- ____, zrobiłaś błąd - usłyszałaś. - Znowu.
- Przepraszam - ukłoniłaś się. - Jestem trochę rozkojarzona.
- Widzę właśnie - oznajmił choreograf. - Co się dzieje?
- To nic - skłamałaś. - Stresuję się, to wszystko.
- No dobrze - uśmiechnął się. - Powiedzmy, że Ci wierzę.
Twój trener zaczął tłumaczyć Ci jeszcze raz jak to wygląda, a Ty jęknęłaś w myślach, że przez ten Twój błąd, będziesz musiała siedzieć kolejne godziny w wytwórni. Chciałaś mieć to już za sobą.
Godzinę później byłaś już przygotowywana do sesji. Makijarz, fryzura i inne ubranie zrobiły z Ciebie kompletnie nową osobę. Wyglądałaś inaczej, ładniej. Podobało Ci się to. Sesja nie była długa, na Twoje szczęście, więc mogłaś bardzo szybko pójść do domu. Postanowiłaś zostawić wszystko, oprócz stylizacji. Chciałaś pokazać się Hongkiemu z jak najlepszej strony, więc szybko się przebrałaś i zwinęłaś do mieszkania. Po drodzę spotkałaś kilka fanek.
- Dzień dobry - przywitały się. - My chciałybyśmy prosić panią o zdjęcie.
- Och, przestańcie - uśmiechnęłaś się. - Jestem ____, a nie pani.
Ustawiłaś się grzecznie do zdjęcia, pokazując palcami literę V.
- A możemy jeszcze autografy? - zapytały jeszcze.
- Pewnie - odpowiedziałaś. - Jak się nazywacie?
- Ja jestem MiYoung - przedstawiła się jedna, a później wskazała na drugą dziewczynę. - A to moja siostra - SoYoung.
Podpisałaś dziewczyną kartki i pożegnałaś się grzecznie. To było dla Ciebie jeszcze nowe, ale cieszyłaś się na spotkanie każdego fana. Uważałaś, że byli oni ważną częścią Twojego życia i nie zamierzałaś o tym nigdy zapomnieć. Kiedy doszłaś do mieszkania, zobaczyłaś swoją starszą sąsiadkę.
- Pani Kwon, witam - ukłoniłaś się kobiecie. - Może pomogę?
- Dziękuję Ci dziecko - rzekła.
- Jak się miewa pani wnuk? - zapytałaś z zaciekawieniem.
Jisoo chodził do podstawówki i był dosyć pociesznym chłopakiem. Bardzo go lubiłaś i traktowałaś jak swojego brata.
- Całkiem dobrze - zaśmiała się. - Już szykuje prezent na Twoje urodziny.
- Przecież mówiłam mu, żeby niczego nie robił - westchnęłaś.
- Myślę, że w ten sposób chce Ci podziękować.
- Naprawdę? - zdziwiłaś się. - Za co?
- Pomagasz mu zawsze, kiedy ma problemy - spojrzała na Ciebie. - Jest Twoim największym fanem.
Uśmiechnęłaś się do kobiety. Nie mogłaś w to uwierzyć. Jisoo był niesamowitym dzieckiem. Kiedy tylko doszłyście na odpowiednie piętro, skłoniłaś się ponownie i weszłaś do swojego mieszkania.
- Wróciłam - zawołałaś od progu. - Jestem strasznie głodna.
Ściągnęłaś buty i udałaś się do salonu. Zastałaś tam Hongkiego, czytającego książkę.
- Jest coś do jedzenia?
- Jak zrobisz to będzie - burknął.
To Cię trochę rozzłościło.
- Przyszłam głodna do domu - zauważyłaś. - Nie mogłeś czegoś ugotować?
- Dopiero przyszedłem.
- Ale jadłeś na mieście.
- Ty też mogłaś.
Westchnęłaś i weszłaś do kuchni. Złapałaś za telefon i zamówiłaś pizzę. Wróciłaś ponownie do salonu i usiadłaś obok swojego chłopaka.
- Może gdzieś wyjdziemy wieczorem? - zagadnęłaś go. - Podobno grają niezłą komedię i moglibyśmy-
- Nie mam ochoty - przerwał Ci.
- Hongki - ostrzegłaś go.
- Czego Ty chcesz kobieto? - warknął. - Nawet nie mogę spokojnie książki przeczytać!
- Chcę spędzić trochę czasu ze swoim chłopakiem - wyjaśniłaś. - Czy to źle?
- Mogłaś o tym pomyśleć wcześniej - uciął.
- Jak długo będziesz się gniewał? - zapytałaś smutna. - Przecież nic nie zrobiłam.
- Nie mam ochoty rozmawiać.
Wstałaś z kanapy i udałaś się do pokoju. Położyłaś się na łóżku i zaczęłaś płakać. Nie wytrzymałaś już. Miałaś dość, miałaś dość wszystkiego. Chciałaś tylko dawnego Hongkiego. Ten nowy Ci się nie podobał. Po chwili usłyszałaś trzaśnięcie drzwiami. Wiedziałaś, że wyszedł. Wiedziałaś również, że wróci w nocy. Akurat dzisiaj nie mogłaś zasnąć. Siedziałaś na parapecie i czekałaś aż wróci. Nie robiłaś nic, tylko czekałaś. Zapomniałaś nawet o tej pizzy. Martwiłaś się o chłopaka. Nie zadzwonił, nie napisał. Miałaś dość takiego życia, jednak bardzo go kochałaś. I to trzymało Cię w tym związku.


Następnego dnia była sobota. Dzień wolny. Miałaś tyle planów na spędzenie weekendu wraz z Hongkim, ale jedyne co zobaczyłaś po otworzeniu oczu to puste miejsce. Tak jak myślałaś. Nie wrócił do domu. Zawsze tak robił. Nie, robił tak odkąd zaczęłaś trenować. Nie chciałaś nikogo martwić swoim stanem, ale nie było z Tobą dobrze. Czułaś się źle. Nie tylko fizycznie, ale także i psychicznie. Były takie dni, że chciałaś po prostu się położyć i się nie obudzić. Usłyszałaś dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach, więc podniosłaś się z łóżka.
- Oppa? - zapytałaś, kiedy zobaczyłaś go w drzwiach. - Gdzie byłeś?
- Miałem spotkanie - odpowiedział tylko.
- Spałeś u Heechula?
- Można tak powiedzieć - rzekł, kładąc się na materac.
- Robisz coś dzisiaj ważnego?
- Śpię.
- Pomyślałam sobie, że moglibyśmy-
- Nie mam ochoty - przerwał Ci, jak zwykle od kilku miesięcy.
- Ale dzisiaj... - zaczęłaś, jednak wzrok Hongkiego sprawił, że zamilkłaś.
- Dzień jak dzień - oznajmił. - Daj mi spokój, chcę spać.
Poczułaś jakbyś dostała w twarz. Zwykły dzień...
- Oppa, który dzisiaj mamy? - starałaś się na normalny ton głosu.
- Trzynasty kwietnia, a co?
To przekonało Cię o tym, że zapomniał. Nie mogłaś w to uwierzyć.
- Wychodzę - powiedziałaś.
Nawet Cię nie zatrzymał. Nawet się nie spostrzegł. Nawet nie zareagował. Miałaś dość, wszystkiego.


Hongki usłyszał dzwonek do drzwi. Niechętnie wstał z łóżka i poszedł otworzyć. Za pierwszym razem nigogo nie zobaczył. Gdy miał zamknąć drzwi, usłyszał chłopięcy głos.
- Hyung, jest może noona?
Koreańczyk spojrzał na dół i zobaczył Jisoo - wnuka sąsiadki z naprzeciwka.
- Nie, a co chciałeś?
- Hyung, możesz przekazać jej ten prezent? - zapytał, wyciągając przed siebie ręce.
- Prezent? - Hongki zmarszczył brwi. - Ale po co?
- ____ ma dzisiaj urodziny - chłopczyk uśmiechnął się. - Zapomniałeś, hyung?
Mężczyzna zamarł. To dlatego pytała się o datę. Hongki Ty idioto!
- Wiesz może gdzie teraz może być ____?
- Bardzo często przesiaduje na placu zabaw - powiedział maluch. - A co?
Koreańczyk wyminął sąsiada i pobiegł w stronę najbliższej szkoły. Modlił się o to, żeby jeszcze tam była. Musiała. Gdzie indziej by poszła? Kilka minut później znalazł się na miejscu i z ulgą stwierdził, że ____ siedzi na jednej z huśtawek.
- Kochanie? - wypowiedział cicho jej imię, żeby nie przestraszyć dziewczyny.
- Co Ty tu robisz?
- Przepraszam - powiedział do niej.
- Daj spokój - uśmiechnęła się. - To tylko urodziny.
Widział te spuchnięte oczy, widział, że płakała. Cierpiała, można było to wyczuć. Hongki chciał ją przytulić, ale dziewczyna się odsunęła.
- Chodźmy do domu - wypaliła nagle.
- Chciałaś gdzieś iść...
- A Ty spać - spojrzała na niego.
- ____ - zaczął, ale dziewczyna go minęła.
- W porządku - zapewniła go, ale jej nie uwierzył. - Każdemu się zdarza.


- Gdzie byłaś?
Minęły trzy tygodnie od tego incydentu, ale nic sie nie zmieniło. N i c. Kolejne pretensje, kolejne kłótnie i kolejne ostre słowa. To było ponad Twoje siły.
- Trenowałam - odpowiedziałaś.
- Tak dłużej być nie może - warknął Twój chłopak, podchodząc do Ciebie. - Nie ma Cię w domu, wychodzisz po każdym telefonie, zostawiasz mnie.
- Przecież muszę chodzić na treningi - oburzyłaś się.
- Nie, nie musisz - syknął. - Ponieważ to nie jest dla Ciebie.
- Spełniam marzenia - oznajmiłaś. - Tak jak TY.
- Mam dość - Hongki wyszedł z pokoju.
Podążyłaś za nim do sypialni. Widziałaś, jak wyciąga walizkę. Wiedziałaś co zaraz nastąpi, nie chciałaś tego.
- Oppa - wydusiłaś. - Co Ty robisz?
- Wyprowadzam się.
- Jak to...? - zrobiło Ci się słabo.
- Ja tak nie mogę dłużej - wyjaśnił. - Tak będzie najlepiej.
Twój chłopak zapiął walizkę i wyszedł z nią z pokoju. Nagle odzyskałaś władzę w nogach i pobiegłaś za nim.
- Zatrzymaj się! - krzyknęłaś. - To niedorzeczne zachowywać się w taki sposób!
Jednak jego już nie było. Nie było jego, jego rzeczy, niczego. Została tylko pusta w Twoim sercu. Upadłaś na podłogę i zalałaś się łzami. On nie mógł Ci tego zrobić, nie Twój Hongki... więc czemu...?


Leżałaś na ziemi w kałuży łez. Nie miałaś ochoty na nic. Twoje życie nie miało już sensu. Przecież wszystko, co robiłaś... Robiłaś dla niego. To dla niego trenowałaś, to dla niego to wszystko znosiłaś, to dla niego cierpiałaś. Nie umiałaś się z tym pogodzić. N i e  m o g ł a ś. Usłyszałaś pukanie do drzwi, jednak nie pofatygowałaś się, żeby otworzyć. Siedziałaś tak już przez kilka dni.
- Noona, wszystko w porządku? - usłyszałaś.
Nie miałaś nawet siły się podnieść.
- Noona, co się stało? - zapytał spanikowany Jisoo, kiedy zobaczył Cię na podłodze.
Chciałaś coś powiedzieć, ale nie mogłaś. Nie umiałaś niczego powiedzieć. Nie potrafiłaś.
- Noona - poczułaś dotyk na ramieniu. - Noona, co się dzieje?!
Nie miałaś siły. Byłaś słaba. Nie byłaś w stanie oddychać. Ostatnim co zobaczyłaś była zmartwiona twarz chłopaka, trzymającego telefon w dłoni.


- ZDOBYŁEM KOLEJNY PUNKT! - krzyknął Hongki, podnosząc ręce do góry.
- I co się cieszysz? - burknął Heechul. - I tak w końcu przegrasz.
- Niedoczekanie Twoje - uśmiechnął się szatyn.
Kim ustawił się do rzutu. Już miał wykonać ruch, kiedy drzwi do ich oazy zostały otworzone. Stanął w nich mały chłopiec, wyraźnie zdenerwowany.
- Hyung - podbiegł do Hongkiego, a wtedy ten zobaczył jego łzy. - Chodź ze mną!
- Czekaj - Koreańczyk zatrzymał go. - O co chodzi Jisoo?
- ____ - wydusił tylko. - No chodź!
- Jisoo, przestań - starszy chłopak skarcił go. - Wiesz, że my już nie jesteśmy razem.
- JEST W SZPITALU - krzyknął. - Jest w szpitalu przez Ciebie.
W tym momencie oboje zamarli. Heechul, dlatego, że nie wierzył w to, że ____ i jego przyjaciel się rozeszli, a Hongki, dlatego, że nie wierzył w to, co mówił malec.
- O czym Ty gadasz?
- Robiła wszystko dla Ciebie - Jisoo zaczął płakać. - Znosiła Twoje humory, każdą awanturę, treningi, sesje i inne duperele. ROBIŁA TO DLA CIEBIE, HYUNG! A Ty tak ją potraktowałeś. Byłeś sam? A pomyślałeś o tym, że ____ też się tak czuła? Zawsze, kiedy miałeś próbę, koncert, wywiad czy cokolwiek innego. Jednak Cię wspierała. A Ty nie mogłeś jej tego okazać. Nie mogłeś być z niej dumny. Nie mogłeś powiedzieć, że robi coś dobrze. NIE MOGŁEŚ, BO MYŚLAŁEŚ TYLKO I WYŁĄCZNIE O SOBIE, HYUNG! ____ nigdy nie narzekała, a Ty co? Nawet zapomniałeś o jej urodzinach! Na Twoim miejscu, nie spojrzałbym sobie w oczy.
- Hongki... - zaczął Heechul. - Jedź do niej.
- Gdzie ona leży?


Obudziłaś się w białym pokoju. Usłyszałaś pikające urządzenie i już wszystko było jasne. Byłaś w szpitalu. Trochę Cię to przeraziło, jednak udałaś, że wszystko jest w porządku.
- ____, obudziłaś się?
Nie wiedziałaś czy masz płakać czy się śmiać. Usłyszałaś to, głos. Jego głos. Twój chłopak. Siedział obok Ciebie, trzymając Cię za rękę. Po chwili zaczęłaś się szczypać w rękę.
- Co Ty robisz? - zapytał Cię Hongki, zdziwiony Twoim zachowaniem.
- Jesteś tu - wyszeptałaś. - Chyba mam omamy.
Jednak Twoje wątpliwości zostały rozwiane, kiedy chłopak złapał Twoją twarz w dłonie.
- Nie mogłem Cię tak zostawić - oznajmił.
- Ale przecież... - zaczęłaś. - Byłeś zły, wyprowadziłeś się.
- Byłem głupim wałkiem - powiedział. - Nie powinienem zostawiać tak świetnej dziewczyny jak Ty.
- Co Ty mówisz?
- Znosiłaś wszystkie moje humorki - uśmiechnął się smutno. - A ja wypominałem Ci brak czasu, nie myśląc, że przeżywałaś to samo. Byłem głupi, przepraszam.
- Myślisz, że to wystarczy?
Obróciliście się w stronę drzwi i zobaczyliście Jisoo z wielkim bukietem kwiatów.
- Co Ty byś jeszcze chciał? - oburzył się Hongki.
- No nie wiem - zastanowił się. - Może tak padnij na kolana, błagaj o wybaczenie?
- Pogrzało Cię?
- Jisoo, spokojnie - uśmiechnęłaś się. - Jest w porządku.
- Nawet nie postarał się o kwiatki dla Ciebie - chłopczyk wręczył Ci piękny bukiet. - Ma więcej pieniędzy ode mnie, więc powinien w coś zainwestować, nie?
Zaczęłaś się śmiać, widząc minę swojego chłopaka. Była bezcenna.
- Oppa, nie przejmuj się - pogładziłaś go po policzku. - Ważne, że jesteś.
- Ja też jestem - zobaczyłaś w drzwiach Heechula. - Witaj wśród żywych księżniczko.
- Ej, nie przeginaj - upomniał go Twój chłopak.
- No co? - zdziwił się. - ____ jest bardzo piękną kobietą, więc... zasługuje na miano księżniczki.
- Dziękuję Ci - uśmiechnęłaś się do Kima.
- ____, on Cię podrywa! - jęknął Hongki.
- No właśnie! - zawtórował mu Jisoo.
- Jesteście niemożliwi - skomentował blondyn po czym zaczęliście się śmiać.
Może i Hongki był winny temu wszystkiemu, jednak kochałaś go ponad wszystko i dobrze wiedziałaś, że on Ciebie także.
- Już nigdy Cię nie opuszczę - usłyszałaś szept przy swoim uchu. - Obiecuję.



Stworzyłam!
Coś stworzyłam!
Jezu, wiem, że nie jest to scenariusz, który zamówiłyście, ale... 
Staram się XD
Do końca grudnia pojawi się jeszcze jeden scenariusz, już z zamówionych, także się nie martwcie.
Ogólnie to uważam, że Hongki ma mega wielki talent i jestem jego wielką fanką. 
Jakby ktoś nie słyszał to zostawiam Wam link do jego najnowszej piosenki i żegnam się z Wami.
Dobranoc~



No i jak go tu nie uwielbiać?
ps. nie sprawdzany, więc mogą być błędy za co z góry przepraszam.

2 komentarze:

  1. Świetny scenariusz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo wzruszające �� masz talent do pisania scenariuszy ��

    OdpowiedzUsuń